Inaczej być nie mogło. My jedziemy już prawie na Euro a Gibraltar jeszcze w tych eliminacjach nie wygrał meczu. I prędko nie wygra.
Słowa Adama Nawałki przed ostatnim treningiem o tym, że traktuje przeciwnika bardzo poważnie, wejdą do słownika piłkarskiej kurtuazji. Ale Nawałka rzeczywiście potraktował Gibraltar jak Niemcy, bo w porównaniu ze spotkaniem we Frankfurcie wystawił prawie taką samą, najmocniejszą jedenastkę. Jedyne zmiany to obecność od pierwszej minuty Jakuba Błaszczykowskiego zamiast Tomasza Jodłowca oraz Pawła Olkowskiego zamiast kontuzjowanego Łukasza Piszczka.
Trener miał dwa wyjścia. Albo zostawić jedenastkę z Frankfurtu, żeby piłkarze lepiej się zgrali i poprawili sobie humory, albo wystawić dublerów. Bądźmy szczerzy: z Gibraltarem wygrałby nawet Dolcan Ząbki. Wybrał pierwszą możliwość i dobrze zrobił. Polacy przećwiczyli kilka wariantów ataków, a wyrozumiali goście za bardzo nam w tym nie przeszkadzali. Stąd ten festiwal strzelecki, gole zdobywane z bliska, z daleka, nogami, głową i tylko ani jednego po rzutach wolnych lub rożnych.
Wyjątek stanowił gol z rzutu karnego, strzelony przez Jakuba Błaszczykowskiego. Bardzo dobrze, że Nawałka dał mu szansę w wyjściowej jedenastce. Kuba się starał, ale nie był to dla niego udany występ. Po kłopotach ze zdrowiem, ze zmianą trenera w Borussii a ostatecznie i klubu, Błaszczykowski jeszcze w tym sezonie nie grał. Nie czuł więc piłki, nie nadążał, nie rozumiał go grający po tej samej stronie Paweł Olkowski. Ale to jest Błaszczykowski, kiedy wróci do formy, może dyrygować grą ze środka boiska. I oto, kiedy sędzia odgwizdał rzut karny na Robercie Lewandowskim (co robi na arbitrze magia nazwiska) jedenastkę wykonywał Błaszczykowski właśnie. Ta bramka powinna się Kubie przydać.
Mecz pokazał, że zbyt pewna siebie linia obrony może stracić gola nawet ze słabym przeciwnikiem, że nawet na jego tle nie wyróżnia się Krzysztof Mączyński a Paweł Olkowski nie nadąża za myślami partnerów, że Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik potrafią strzelać gole od niechcenia, chociaż w dwóch ostatnich meczach Milik grał poniżej możliwości.