Najpierw pomyślałem, że policzę, które to boisko na mapie polskiej ligi. Szybko zrezygnowałem, bo nie mogę się ich doliczyć nawet w Warszawie. Stanąłem na co najmniej ośmiu boiskach, kilka innych musiałbym sprawdzić w źródłach. W całej Polsce grano na ponad 100, bo w rozgrywkach brało udział ponad 80 klubów. Jakkolwiek by było, Nieciecza to pierwsza wieś na tej liście.
Wniosek nie jest zbyt odkrywczy. Ekstraklasa jest rozrywką miast, w dodatku raczej tych większych, albo – jak na Śląsku – całych aglomeracji lub ośrodków przemysłowych. Lubin nie jest duży, ale jest tam KGHM i to wystarczy. Dopóki w PRL za Stalą Mielec stały zakłady lotnicze, dopóty klub mógł sprowadzać najlepszych graczy z całej Polski. W wolnej Polsce właścicielom Amiki i Groclinu wydawało się, że Wronki i Grodzisk Wielkopolski mogą wytrzymać konkurencję metropolii, ale po kilku tłustych latach musieli swoje poglądy zrewidować. Wielki futbol potrzebuje wielkich miast.