Organizatorzy trzykrotnie przekładali start, ale ostatecznie zdecydowali o jego odwołaniu. Wszystko ze względu na to, że nie mogły wystartować helikoptery bezpieczeństwa, co jest warunkiem rozpoczęcia każdego rajdowego dnia. Kibice oraz zawodnicy będą musieli poczekać na start do poniedziałku.

Rafał Sonik, który w ulewnym deszczu pokonał ponad 200 km drogi dojazdowej do startu odcinka, nie narzeka na decyzję organizatorów: - Mój iritrack i GPS zostały kompletnie zniszczone przez wodę, która uszkodziła wewnętrzną instalację elektryczną. Przed chwilą organizator wymieniał mi całe oprzyrządowanie, żeby w ogóle wiedzieć gdzie jestem. Gdybyśmy wystartowali o czasie stałoby się to na odcinku specjalnym – powiedział zawodnik ORLEN Team.

Quady i motocykle wróciły na biwak w Villa Carlos Paz. Stamtąd w poniedziałek ruszą w kierunku Termas de Rio Hondo. Do pokonania będą mieli 786 km, w tym 450 km odcinka specjalnego.