Szpadzista Ihor Rejzlin podczas mistrzostw świata w Mediolanie poddał walkę z Wadimem Anochinem, bo bojkot rywalizacji z Rosjanami narzuciło ministerstwo sportu. Restrykcje złagodzono dzień później. Olha Charłan stanęła więc już do starcia z Anną Smirnową, wygrała, a po walce – zamiast obowiązkowego uścisku dłoni – wyciągnęła w stronę rywalki szablę.
Rosjanka w ramach protestu zaczęła okupację planszy. Opuściła ją po godzinie, kiedy sędzia zabrał jej krzesło. Charłan zaś za złamanie etykiety została zdyskwalifikowana.
Ukraina złagodziła swoje stanowisko wobec Rosjan i Białorusinów, aby umożliwić swoim sportowcom rywalizację o kwalifikacje olimpijskie. Sama Charłan nie wystąpiła kilka tygodni wcześniej w mistrzostwach Europy. Jej rodaków nie było na mistrzostwach świata w judo i taekwondo, ale już tenisistkom nikt wstępu na korty nie zakazał. Restrykcje zniesiono, choć minister sportu Wadym Hutcajt kilka dni wcześniej w rozmowie z „Le Monde” wyliczał, że od początku inwazji zginęło już 326 zawodników, trenerów oraz ludzi związanych z ukraińskim sportem.
Skoczkini wzwyż Kateryna Tabasznyk opowiadała niedawno „Rz”, że w nalocie straciła mamę, a szablistka Ołena Chomrowa – tatę. Rosjanie i Białorusini zniszczyli też ponad 300 obiektów sportowych, więc zawodowcom w kraju trenować trudno.