Belgijski wyścig, najstarszy tego typu z obecnie istniejących i zwany z tego powodu „Staruszką”, zamyka cykl wiosennych klasyków. W ośmiu dotychczas rozegranych w czterech wystartował Kwiatkowski. Przyjechał na odległych miejscach w Milan – San Remo i Tour des Flandres, zwyciężył w E3 Harelbeke i nie ukończył w minioną niedzielę wyścigu Amstel Gold Race.
W Holandii Polak zsiadł z roweru przed najtrudniejszym podjazdem na Cauberg. Najpierw tłumaczył się złą pogodą i przemarznięciem, ale później przyznał, że „nogi nie pracowały tak jak trzeba”. Tę diagnozę potwierdził jego dyrektor sportowy. Torunianin zrezygnował więc z drugiego klasyku tzw. ardeńskiego tryptyku Strzała Walońska i od poniedziałku do czwartku trenował w Hiszpanii. W piątek znów będzie w Niderlandach, żeby odbyć rekonesans trasy. Zna ją już jednak doskonale, bo startował w Liege-Bastogne-Liege czterokrotnie. Przed dwoma laty zajął trzecie miejsce. Lubi ten wyścig, odpowiada mu profil trasy, ale nawet najlepsze wspomnienia i skojarzenia nie pomogą jeśli formy brak. Kwiatkowskiego rozgrzesza zwycięstwo w E3, ale pewnie i jego zastanawia słabsza dyspozycja we Flandrii i w Holandii. Ciekawe, co przyniosą treningi w Hiszpanii?