Sercem wydarzeń jest postawiony na Placu Solnym namiot, w którym od rana do wieczora można zagrać w brydża, lub nauczyć się grać nawet w 15 minut.
Młodzież, zorganizowana przez Lenę Leszczyńską z Zarządu Głównego Polskiego Związku Brydża Sportowego, przeszła przez całe miasto, szukając ambasadorów brydża. Zostały nimi wszystkie figurki, skrzaty, rzeźby w parkach, nawet szacowne pomniki. Na Placu Solnym rozegrano kilkanaście rozdań „żywą" talią kart, składającą się z 52 osób.
W czwartek zostanie podjęta próba ustanowienia rekordu Polski w długości spirali, ułożonej z kart do gry. Na podstawie wyników, osiąganych na treningach można oczekiwać, że ułożona w ciągu regulaminowych 4 godzin spirala będzie miała nie mniej niż 400 metrów długości. Zwieńczeniem akcji będzie mural o tematyce brydżowej, malowany przez młodzież na ścianie jednej z wrocławskich kamienic.
To wszystko dzieje się na ulicach miasta. W Hali Stulecia natomiast, w olimpijskim półfinale najbardziej prestiżowego drużynowego turnieju open, Polska zmaga się z Holandią. Początkowy fragment rywalizacji to doskonała gra Holendrów. Wygrali pierwszy segment rozdań 44:18 i drugi 26:15. W trzecim Polacy trochę odrobili: zwyciężyli 20:7, ale na półmetku mają 24 punkty straty, przegrywają 53:77. W drugim półfinale na razie sensacja: Hiszpania prowadzi z faworyzowanym Monako 107:61.
W turnieju kobiet Francja, która wyeliminowała Polskę, niespodziewanie przegrywa ze Szkocją 102:116, ekipa USA prowadzi zaś z Chinami 102:57. Wśród seniorów (ponad 60 lat) USA wygrywa z Danią 83:56 oraz Francja z Tajwanem 117:111.