Reklama
Rozwiń

Rosberg wygrywa w Japonii

Niemiecki zespół zapewnił sobie trzeci z rzędu tytuł wśród konstruktorów. Rosberg wygrywa w Japonii i ucieka Hamiltonowi.

Publikacja: 09.10.2016 20:04

Nico Rosberg ma 33 pkt przewagi nad kolegą z zespołu Lewisem Hamiltonem

Nico Rosberg ma 33 pkt przewagi nad kolegą z zespołu Lewisem Hamiltonem

Foto: PAP/EPA

Po dziewiątym zwycięstwie w sezonie, pierwszym w karierze na uwielbianym przez kierowców torze Suzuka, przewaga Nico Rosberga w klasyfikacji mistrzostw świata wzrosła do 33 punktów. Trzeci na mecie Lewis Hamilton tym razem może mieć pretensje tylko do siebie.

Najpierw przegrał kwalifikacje o zaledwie 13 tysięcznych sekundy – zespół Mercedes wyliczył, że biorąc pod uwagę średnią prędkość okrążenia na japońskim torze, równa się to 82 centymetrom – a następnie po raz kolejny w tym sezonie zaliczył fatalny start. Zamiast atakować zespołowego partnera, bezradnie patrzył na wyprzedzające go na dojeździe do pierwszego zakrętu samochody. Spadł na ósme miejsce i co prawda zdołał przebić się na podium i stanął na nim po raz setny w karierze, ale było to marne pocieszenie: stracił kolejne dziesięć punktów do Rosberga.

Między duetem Mercedesa metę na Suzuce przeciął Max Verstappen. Młody kierowca Red Bulla znów znalazł się na celowniku rywali za ostrą jazdę: na przedostatnim okrążeniu 19-latek obronił się przed atakiem Hamiltona, a mistrz świata natychmiast zgłosił przez radio, że Verstappen „znowu zmienił tor jazdy w strefie hamowania".

Przepisy tego nie zabraniają wprost, ale po doprowadzeniu do kilku potencjalnie groźnych sytuacji zarówno sędziowie, jak i koledzy z toru próbowali wytłumaczyć młodemu zawodnikowi, że takich rzeczy się nie robi, bo zajeżdżanie drogi w ostatniej chwili, gdy rywal już nie ma szans na reakcję, to prosta recepta na niebezpieczny wypadek.

Po wyścigu Mercedes złożył protest na Verstappena, ale ponieważ kierowcy opuścili już Suzukę i werdykt zostałby podjęty dopiero po ich przesłuchaniu podczas kolejnego weekendu Grand Prix, zespół wycofał skargę, by nie trzeba było czekać niespełna dwóch tygodni na oficjalne ogłoszenie wyników GP Japonii. Tymczasem Hamilton zdążył napisać na Twitterze, że ani on, ani zespół nie składali protestu, a „jeden idiota powiedział, że złożyliśmy, ale to nieprawda". Szybko musiano pokazać mu odpowiednie komunikaty sędziowskie, bo skasował wpis i zamieścił nowy: „Ja nie składałem protestu. Właśnie rozmawiałem z zespołem i powiedziałem im, że nie powinniśmy tak robić".

Nie był to pierwszy internetowy incydent z udziałem Hamiltona. W czwartek podczas oficjalnej konferencji był bardziej zajęty robieniem zdjęć, przerabianiem ich (sobie dodał królicze uszy i marchewkę, siedzącego za nim Carlosa Sainza przerobił na sarenkę) i publikowaniem w sieci niż odpowiadaniem na pytania dziennikarzy. Ci skrytykowali go za brak profesjonalizmu, a obrońca tytułu zrewanżował się podczas spotkania z przedstawicielami mediów po kwalifikacjach.

Powiedział, że dwa dni wcześniej chciał tylko wprowadzić trochę ożywienia podczas rutynowej konferencji, a ponieważ opisywano to w negatywnym świetle, to on nie zamierza teraz odpowiadać na żadne pytania. Przeprosił tych, którzy są mu przychylni, i wyszedł ze spotkania, życząc dziennikarzom miłego weekendu.

Nie po raz pierwszy o wyczynach Hamiltona na torze mówi się równie dużo, co o jego postawie poza kokpitem. Jego zespół przymyka oko na różne wybryki tak długo, jak ich mistrz świata broni się fantastyczną jazdą. Fani uwielbiają go nie tylko za szybkość i talent, ale też za niepowtarzalny styl oraz indywidualność.

Problemy zaczynają się wtedy, gdy wydarzenia poza torem zaczynają mieć wpływ na jazdę – a w walce o czwarty tytuł Hamilton potrzebuje teraz maksymalnej koncentracji. Niezbędna będzie też odrobina szczęścia, bo przy 33 pkt przewagi i równej setce do zdobycia nawet cztery zwycięstwa w USA, Meksyku, Brazylii i Abu Zabi nie dadzą mu mistrzowskiej korony, jeśli Rosberg będzie trzy razy drugi i raz trzeci. Tyle że Formuła 1 nie takie zwroty akcji widziała i walka o tytuł daleka jest od rozstrzygnięcia, mimo pozornie komfortowej przewagi triumfatora niedzielnej GP Japonii.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku