Wcześniej Rousey w wielkim stylu wygrała kilkanaście walk z rzędu. Była niekwestionowaną mistrzynią i gwiazdą UFC, ale dwie ostatnie porażki z Holly Holm i Amandą Nunes załamały jej karierę do tego stopnia, że wystosowała specjalne oświadczenie.
„Dziękuję wszystkim fanom, którzy byli ze mną nie tylko w najwspanialszych momentach, ale i w najtrudniejszych. Słowa nie mogą wyrazić, jak dużo wasze wsparcie dla mnie znaczy. Powrót nie tylko do walk, ale do wygrywania, był moim jedynym celem w minionym roku. Jednakże czasami, nawet jeżeli dajemy z siebie wszystko i pragniemy czegoś tak bardzo – nie wychodzi tak, jak planowaliśmy. Jestem dumna z tego, jak rozwinęła się kobieca rywalizacja w UFC, i oddaję hołd wszystkim dziewczynom, które sprawiły, że stało się to możliwe, w tym Amandzie. Potrzebuję trochę czasu na zastanowienie się nad przyszłością. Dziękuję za wiarę we mnie i zrozumienie".
W tym tygodniu Dana White przyznał, że to oświadczenie było najprawdopodobniej pożegnaniem. „Gdybym na podstawie rozmowy z nią miał tu i teraz orzec, czy wróci do walk, powiedziałbym, że nie. Sądzę, że jest już wypalona. Myślę, że po prostu odjedzie w stronę zachodzącego słońca i zacznie życie poza klatką” – powiedział White, ale zaznaczył, że decyzja należy do Rondy.
„Po pierwszej porażce zaczęła się zastanawiać nad tym, czy to całe jej życie” – dodał. „Ona ma pieniądze. Wystarczająco dużo, żeby nigdy się o to nie martwić” – podkreślił.