Nie mamy też wyłączności na ekwilibrystyczne tłumaczenie swoich porażek.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/02/19/bolec-umyslowy/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Austriacy wcale nie są gorsi. Po kilku dniach, które upłynęły od zwycięstwa Ammanna w pierwszym konkursie w Vancouver, okazało się, że ich faworyci z Gregorem Schlierenzauerem na czele, no i nasz mistrz z Wisły też, przegrali z powodu wiązań zastosowanych przez szwajcarskiego skoczka. Dzięki nim można ponoć latać o kilka metrów dalej, choć nie dostały atestu. W skąpych wyjaśnieniach pojawia się bolec, w który wyposażone są wiązania ammannowskie. Ów bolec, nie dość, że nielegalny, to jeszcze został przez Szwajcarów bezprawnie przekrzywiony, co pogrąża ich całkowicie. Tym bardziej że Austriacy zrobili zdjęcia nartom, wiązaniom i bolcowi.
Najciekawsze jest jednak w tym wszystkim to, że Austriacy i Małysz mogli z cudownego bolca sami skorzystać, ale nie chcieli. I tu uwaga: nie dlatego, że jest nielegalny i że można było mieć z tego powodu kłopoty. – Nie wprowadziliśmy tych zaczepów, ponieważ mieliśmy zbyt mało czasu na ich przetestowanie - mówił Hannu Lepistoe. Teraz Fin powiada, że zastosowanie nowych wiązań jest niezgodne z duchem uczciwej rywalizacji". Wynika z powyższego, że uczciwość jest funkcją czasu, który jest potrzebny do wykrzywienia bolca.