Kościuszko zdaje się być potwierdzeniem tezy, że najlepsi polscy kierowcy pochodzą z Krakowa - z tego miasta jest również najbardziej znany, startujący w Formule 1 Robert Kubica. Obaj doskonale czują się za kółkiem i choć jeżdżą zupełnie innymi samochodami to mają ten sam cel - zdobyć mistrzostwo świata. [wyimek][b] Film z prezentacji auta załogi Kościuszko/Szczepaniak można oglądać na stronie [link=http://www.rp.pl/artykul/439869.html" "target=_blank]tv.rp.pl[/link][/b][/wyimek]
Obaj zaczynali od kartingu. Kubica przechodził kolejne szczeble wyścigowej kariery, dla Kościuszki był to jedynie okres oczekiwania na prawo jazdy. - Jeżdżąc kartem ćwiczyłem też samochodem rajdowym na zamkniętych odcinkach specjalnych i to podobało mi się bardziej - mówi "Rz Online" Kościuszko.
Należący do jego zespołu rajdowy Ford Fiesta S2000 niczym nie przypomina wyścigowego bolidu - to zmodyfikowana wersja auta, które można kupić w salonie. - Na torze kierowca skupiony jest na powtarzaniu dokładnie tych samych czynności setki razy, wszystko jest wyliczone co do sekundy i centymetra. Bardziej podobały mi się rajdy, w których jest wiele nieprzewidzianych sytuacji - tłumaczy swój wybór kierowca.
Krakowianie, choć są w podobnym wieku nigdy nie spotkali się na torze. - Ja zacząłem stosunkowo późno, gdy miałem lat 15. Wtedy Robert był już kartingowym mistrzem Włoch, więc pewnie nie miałbym z nim szans - śmieje się Kościuszko. Obaj grali za to w jednej drużynie - piłkarskiej, podczas charytatywnego meczu w Krakowie. Wspólnie startowali też tej zimy w Rajdu Taormina-Messina. - To była dobra zabawa, mimo, że obaj go nie ukończyliśmy. Poza rajdem nie rywalizujemy ze sobą, no może z małymi wyjątkami, gdy ścigamy się quadami, lub gramy w squasha - zapewnia.
[srodtytul]Szansa stracona na Mazurach[/srodtytul]