Do trzech razy sztuka

Po dwóch pechowych występach w Bahrajnie i Australii Sebastian Vettel wreszcie wykorzystał potencjał swojego Red Bulla, wygrywając Grand Prix Malezji. Robert Kubica po starcie z szóstego pola dojechał do mety tuż za podium.

Aktualizacja: 04.04.2010 15:09 Publikacja: 04.04.2010 11:56

Do trzech razy sztuka

Foto: AFP

Losy niedzielnej rywalizacji rozstrzygnęły się właściwie już podczas kwalifikacji, w których karty rozdawała nieprzewidywalna pogoda. Tropikalna ulewa bawiła się z zespołami w kotka i myszkę, a największymi przegranymi okazali się jedni z faworytów: kierowcy McLarena i Ferrari zbyt długo zwlekali z wyjazdem na tor w pierwszej fazie czasówki. W rezultacie do wyścigu ruszali z odległych pozycji: lider mistrzostw świata Fernando Alonso ustawił swoje Ferrari na 19. polu startowym, jedno miejsce przed Lewisem Hamiltonem z McLarena i dwa przed partnerem ze Scuderii, Felipe Massą. Zwycięzca z Australii, Jenson Button, startował z 17. pola.

Z przodu zabłysnęli kierowcy Red Bulla, którzy co prawda jeżdżą najszybszymi samochodami w stawce, ale w dwóch pierwszych wyścigach sezonu ani razu nie stanęli na podium – choć Sebastian Vettel dwukrotnie startował z pole position. Tym razem pierwszą pozycję startową wywalczył drugi kierowca „Czerwonych Byków”, Mark Webber, a przed Vettelem znalazł się jeszcze Nico Rosberg.

W niedzielę deszcz oszczędził kierowców. Dla Vettela wyścig rozstrzygnął się już w pierwszym zakręcie. Niemiec wykorzystał nienajlepszy start Webbera i Rosberga, obejmując prowadzenie.

Za pierwszą trójką szalał Kubica. Polak już na pierwszych metrach poradził sobie z Nico Hülkenbergiem, w pierwszy zakręt wpadł po wewnętrznej i po chwili znalazł się także przed Adrianem Sutilem. Z tyłu szarżował Hamilton, który po kilku okrążeniach przebił się do pierwszej dziesiątki.

– Musiałem utrzymywać dobre tempo, bo obawialiśmy się, że kierowcy Ferrari i McLarena przebiją się przez stawkę i nas dogonią – mówił po wyścigu Kubica, który przez ponad 20 okrążeń jak cień jechał za Rosbergiem. Polak zdecydował się na zmianę kół na 22. okrążeniu, ale nie udało się przechytrzyć rywala. Kiedy stratedzy Mercedesa zobaczyli, że na okrążeniu wyjazdowym Kubica uzyskuje świetne czasy na nowym komplecie opon, natychmiast ściągnęli swojego podopiecznego do boksu.

Zmiana kół trwała aż o sekundę krócej i Rosberg bez problemu utrzymał trzecią lokatę. Niemiec stracił trochę dystansu, dublując wolniejszych kierowców, ale krakowianin nie był w stanie mu zagrozić. – Rosberg miał nieco lepsze tempo – przyznał po wyścigu kierowca Renault. – Do tego mieliśmy problem z przegrzewającym się silnikiem i musiałem zachować kilka sekund odstępu, aby zapewnić odpowiednie chłodzenie.

Szarża Hamiltona wystarczyła do przebicia się na szóstą pozycję. Jadący na piątym miejscu Sutil, dobry znajomy kierowcy McLarena jeszcze z czasów startów w Formule 3, nie dał się przechytrzyć, co jednocześnie pomogło Kubicy w utrzymaniu czwartej lokaty. Polak mądrze zaopiekował się sprawiającym problemy silnikiem, czego nie da się powiedzieć o Alonso. Kierowca Ferrari w końcówce walczył z Buttonem o ósmą pozycję i dwa okrążenia przed końcem z tyłu jego samochodu buchnęły kłęby dymu. – To był najcięższy wyścig w mojej karierze – mówił pechowiec. – Już przy dojeździe na pola startowe straciłem sprzęgło. Przy każdej redukcji biegów musiałem improwizować i wciskać gaz przed zakrętem, żeby wskoczył odpowiedni bieg. Dobrze, że takie przygody nie przytrafiły mi się w wyścigu, w którym prowadziłem.

Uciekły dwa punkty za dziewiąte miejsce i jednocześnie Hiszpan stracił prowadzenie w mistrzostwach na rzecz siódmego na mecie Massy. Po trzech wyścigach Alonso ma na koncie tyle samo punktów, co szczęśliwy zwycięzca Grand Prix Malezji. W Bahrajnie wygranej pozbawiła go wadliwa świeca zapłonowa, tydzień temu w Australii źle dokręcone koło. Teraz wszystko zagrało tak jak trzeba i 22-letni Niemiec wreszcie w pełni wykorzystał potencjał swojego samochodu.

Po trzech wyścigach i dwóch finiszach w ścisłej czołówce Kubica zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji sezonu – dobre dwie pozycje wyżej, niż wskazuje na to forma jego samochodu, wciąż wolniejszego od Red Bulli, Ferrari, McLarenów i Mercedesów. – Jeśli faworyci nadal będą popełniać błędy lub kwalifikować się daleko, to mamy szansę na więcej dobrych wyników – trzeźwo zauważył Polak, który wyraźnie wyciska z siebie i samochodu siódme poty, próbując walczyć z szybszymi konkurentami. Kubica w pojedynkę broni honoru Renault: Witalij Pietrow błysnął co prawda 11. rezultatem w kwalifikacjach, a na początku wyścigu stoczył ładną walkę z Hamiltonem (kierowca McLarena został nawet upomniany przez sędziów za zbyt agresywną obronę), ale w wyścigu jego tempo wyraźnie spadało.

Rosjanin trzeci raz z rzędu nie dotarł zresztą do mety, tym razem za sprawą awarii. Widać wyraźnie, że liderem ekipy Renault jest właśnie Kubica – i świetnie się z tej roli wywiązuje.

Następny wyścig F1 zaplanowano na 18 kwietnia. Kierowcy będą się ścigać w Grand Prix Chin na torze w Szanghaju.

[ramka][srodtytul]Wyniki GP Malezji (56 okrążeń po 5,543 km - 310,408 km):[/srodtytul]

1. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull) 1:33.48,412

2. Mark Webber (Australia/Red Bull) strata 4,849 s

3. Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes GP) 13,504

4. Robert Kubica (Polska/Renault) 18,589

5. Adrian Sutil (Niemcy/Force India) 21,059

6. Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren) 23,471

7. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) 27,068

8. Jenson Button (W.Brytania/McLaren) 37,918

9. Jaime Alguersuari (Hiszpania/Toro Rosso) 1.10,602

10. Nico Huelkenberg (Niemcy/Williams) 1.13,399

11. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso) 1.18,938

12. Rubens Barrichello (Brazylia/Williams) 1 okrążenie

13. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 2 okrążenia

14. Lucas Di Grassi (Brazylia/Virgin) 3 okrążenia

15. Karun Chandhok (Indie/HRT) 3 okrążenia

16. Bruno Senna (Brazylia/HRT) 4 okrążenia

17. Jarno Trulli (Włochy/Lotus) 5 okrążenia

...

[b]nie ukończyli:[/b] Heikki Kovalainen (Finlandia/Lotus), Witalij Pietrow (Rosja/Renault), Vitantonio Liuzzi (Włochy/Force India), Michael Schumacher (Niemcy/Mercedes GP), Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber), Timo Glock (Niemcy/Virgin)

[b]nie wystartował:[/b] Pedro de la Rosa (Hiszpania/Sauber) [/ramka]

[ramka][srodtytul]Klasyfikacja MŚ kierowców (po 3 z 19 eliminacji):[/srodtytul]

1. Felipe Massa 39 pkt

2. Fernando Alonso 37

3. Sebastian Vettel 37

4. Jenson Button 35

5. Nico Rosberg 35

6. Lewis Hamilton 31

7. Robert Kubica 30

8. Mark Webber 24

9. Adrian Sutil 10

10. Michael Schumacher 9

11. Vitantonio Liuzzi 8

12. Rubens Barrichello 5

13. Jaime Alguersuari 2

14. Nico Hulkenberg 1 [/ramka]

[ramka][srodtytul]Klasyfikacja MŚ konstruktorów (po 3 z 19 eliminacji):[/srodtytul]

1. Ferrari 76 pkt

2. McLaren-Mercedes 66

3. Red Bull 61

4. Mercedes 44

5. Renault 30

6. Force India 18

7. Williams 6

8. Toro Rosso 2

[i]Następny wyścig - Grand Prix Chin - odbędzie się 18 kwietnia w Szanghaju.[/i][/ramka]

Losy niedzielnej rywalizacji rozstrzygnęły się właściwie już podczas kwalifikacji, w których karty rozdawała nieprzewidywalna pogoda. Tropikalna ulewa bawiła się z zespołami w kotka i myszkę, a największymi przegranymi okazali się jedni z faworytów: kierowcy McLarena i Ferrari zbyt długo zwlekali z wyjazdem na tor w pierwszej fazie czasówki. W rezultacie do wyścigu ruszali z odległych pozycji: lider mistrzostw świata Fernando Alonso ustawił swoje Ferrari na 19. polu startowym, jedno miejsce przed Lewisem Hamiltonem z McLarena i dwa przed partnerem ze Scuderii, Felipe Massą. Zwycięzca z Australii, Jenson Button, startował z 17. pola.

Pozostało 90% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?