Drużynę przejmuje w podobnych okolicznościach co w 2001 roku. Wtedy niepewną awansu na mundial, dziś nie potrafiącą od ponad dwóch lat wygrać meczu z silnym rywalem. Wygwizdywaną przez kibiców, ale tak samo pełną młodych i utalentowanych zawodników. – Jeśli komuś nie podoba się mój reżim treningowy, niech lepiej poszuka sobie innego zajęcia albo pójdzie pracować do banku – ostrzega.
W kraju dwustu milionów selekcjonerów łatwego życia mieć nie będzie. Ale Scolari nigdy nie bał się odważnych decyzji. Nie zabierając do Korei i Japonii Romario, który w 1994 roku dał Brazylii mistrzostwo świata, naraził się na gniew kibiców. – Rozumiem ich, ale uważam, że podjąłem właściwą decyzję. Wolę być kozłem ofiarnym i pracować po swojemu niż na czyichś warunkach – tłumaczył Scolari. – Czy zatrudniłem ochroniarzy? Kiedy idę do banku czy wychodzę z domu z rodziną, nie potrzebuję obstawy. Każdy wie, gdzie mieszkam i gdzie można mnie spotkać. Zdaję sobie sprawę, że jeśli nie wygram, będę martwy.
O krytykującym jego wybory Pele mówił, że nie zna się na futbolu. Piłkarzom rozdał „Sztukę wojny" Sun Tzu i zabronił uprawiania seksu. Wrócił z Azji z pucharem, a Ronaldo z tytułem króla strzelców. Sześć tygodni później zrezygnował ze stanowiska. Chciał poświęcić więcej czasu rodzinie. Ale już w następnym roku prowadził Portugalię, przygotowującą się do mistrzostw Europy przed własną publicznością. Awansował z nią do finału, przegrał z Grekami. Dwa lata potem na mundialu w Niemczech zajął z nią czwarte miejsce.
Eliminacje Euro 2008 Portugalia skończyła w grupie za Polską, a Scolari trzy mecze obejrzał z trybun. Uderzył Ivicę Dragutinovicia, bo twierdził, że serbski piłkarz obraził jego rodzinę. – Jak każdy jestem niedoskonały – przepraszał trener wyglądem przypominający kowboja i nie rozstający się z dresem. Sprawy zawsze lubił załatwiać po męsku. Kiedy w 2001 roku podczas Copa America został odesłany na trybuny, przed telewizyjnymi kamerami zwrócił się do sędziego: „Czekam na ciebie na zewnątrz, kolego".
Na mistrzostwa do Austrii i Szwajcarii Portugalia pojechała, doszła do ćwierćfinału, a Scolari jeszcze w trakcie turnieju negocjował kontrakt z Chelsea. Nie ukrywał, że skusiły go wielkie pieniądze. – Mam 59 lat, nie chcę pracować do 70. Taką propozycję dostaje się tylko raz w życiu i trzeba ją przyjąć – wyjaśniał. W Londynie miał zarabiać 5 mln funtów rocznie, zrobić porządek w drużynie i odebrać tytuł Manchesterowi United. Został zwolniony przez Romana Abramowicza już po ośmiu miesiącach. A zapowiadał, że nie wpuści Rosjanina więcej do szatni. – Ktokolwiek będzie tam trenerem, przeżyje piekło – powtarzał później. – Michael Ballack, Petr Cech i Didier Drogba nie akceptowali moich metod szkoleniowych, podważyli mój autorytet.