Sonik przygnieciony przez quad

Zdradliwy, zabójczy, mroczny, złośliwy, wszechobecny, irytujący, duszący i kryjący w sobie całą masę niebezpieczeństw. Fesz fesz stanowił główne wyzwanie, z jakim w środowym etapie Dakaru musieli mierzyć się zawodnicy Poland National Team oraz ich konkurenci. Rafał Sonik został przygnieciony przez quad

Publikacja: 10.01.2013 08:15

Sonik przygnieciony przez quad

Foto: rp.pl, Kajetan Cyganik

Red

Jak się jednak okazało pustynia potrafi niemiło zaskoczyć również na wydawałoby się łatwiejszych odcinkach. Rafał Sonik na samym początku środowej rywalizacji uderzył kołem w ukryty pod piaskiem kamień, przeleciał kilkanaście metrów, po czym został przygnieciony przez toczący się po zboczu wydmy quad. Mimo to dojechał do mety z 11. czasem.

Bezdroża Ameryki Południowej są bezwzględne i kryją w sobie całe zastępy niewidocznych pułapek. Na 5. etapie Dakaru przekonał się o tym kapitan Poland National Team. - Wyjechałem z głębokiego fesz feszu na teren, w którym można było jechać szybciej. Dodałem więc gazu i wybrałem drogę przez łagodną wydmę, rezygnując z jazdy alternatywną drogą po ostrych kamieniach. Tu niestety wpadłem na "minę". W miękkim piachu schowany był kamień. Odbiło mi kierownicę, a ja przefrunąłem kilkanaście metrów, upadając niemal tuż przed granicą piasku i ostrych skał. Po chwili stoczył się na mnie quad i zalał twarz paliwem z przerwanych przewodów. Gogle były już do wyrzucenia. Wyczołgałem się jakoś, ale samodzielnie nie miałem szans na postawienie quada – relacjonował na mecie Rafał Sonik.

Po długim oczekiwaniu i machaniu rękami, w końcu jeden z zawodników pomógł postawić quad na cztery koła. Silnik nie chciał zapalić, więc krakowianin ponownie musiał zatrzymywać rywali, by któryś pociągnął go na holu. - Wiedziałem, że od tego momentu silnik nie może zgasnąć, bo już nie ruszę z miejsca. Cały czas czułem również niepokojący luz w kierownicy. Trzy razy pomagałem też quadowcowi, który zakopywał się w fesz feszu. To był ten sam, który zatrzymał się przy mnie, więc musiałem się zrewanżować – stwierdził kapitan kadry.

- Trudno było mi znaleźć tempo, ale z drugiej strony cieszyłem się, że jestem tylko trochę posiniaczony i mogłem jechać dalej. Chyba miałem więcej szczęścia niż pecha, bo mój lot równie dobrze mógł się skończyć na twardych kamieniach, a wtedy byłoby dużo gorzej. Trochę szkoda straconych minut i szansy na drugie miejsce w "generalce", ale taki jest Dakar. Trzeba do przyjąć na klatę – podsumował SuperSonik, który na mecie był 11. z półgodzinną stratą do Marcosa Patronellego i w klasyfikacji generalnej spadł na czwartą pozycję. Piąty etap z drugim czasem zakończył Łukasz Łaskawiec, który przesunął się na trzecie miejsce w "generalce".

Nie tylko kapitan Poland National Team miał już w tegorocznym Dakarze problemy na trasie. Proste błędy popełniali tacy wielcy, jak Carlos Sainz, Robby Gordon, Nasser Al-Attiyah, Cyril Despres, czy w klasie quadów Sebastian Husseini, który stracił w środę dwie godziny na naprawę. Zgodnie z zapowiedziami trasa w tej edycji rajdu jest piekielnie trudna już od samego startu rywalizacji, a zmęczenie daje o sobie znać po zaledwie pięciu dniach zmagań. Tymczasem najtrudniejsze dopiero czeka na śmiałków.

Mimo trudów atmosfera w rajdowej kadrze Polski wydaje się być doskonała. - To wielka radość, że wszyscy pozostali w stawce zawodnicy reprezentacji jadą i robią stałe postępy. Rozmawiałem z załogą ciężarówki Jarka Kazberuka i cała trójka jest w doskonałych nastrojach, a do tego bardzo dobrze sobie radzą. Są pozytywnie naładowani i wciąż w świetnej formie fizycznej i psychicznej. Dla reprezentacji wszystko więc toczy się w tej chwili w odpowiednim kierunku. Czuć prawdziwego ducha drużyny. To jest dla nas prawdziwy, zespołowy Dakar – mówił Sonik.

W środę ponownie z dobrej strony zaprezentowali się Adam Małysz i Rafał Marton. Członkowie Poland National Team przyjechali na metę z 27. czasem tuż za Szymonem Rutą. Piotr Beaupre i Jacek Lisicki dotarli na finisz z 64. czasem, a Dariusz Żyła był 70. Jakub Przygoński był 11. wśród motocyklistów, ale pozwoliło mu to przesunąć się na ósmą pozycję w "generalce". Załoga Szustkowski, Kazberuk, Białowąs przyjechała na 51. miejscu, a trio Baran, Boba, Jachacy, wkrótce po nich, na 55. pozycji.

Teraz Dakar rozpoczyna się na dobre. Każdy z najbliższych pięciu etapów będzie liczyć ponad 700 km, a szczególnie wyczerpujące będą odcinki specjalne. W czwartek rywalizacja o cenne minuty toczyć się będzie na trasie łączącej miasta Arica i Calama. Meta zlokalizowana jest w sercu pustyni Atacama. Zawodnicy do pokonania będą mieli aż 767 km, z czego 454 to odcinek specjalny.

Wyniki 5. etapu:



1. Marcos Patronelli (ARG) Yamah 01:59:30


2. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +03.00


3.  Ignacio Casale (CHL) Yamaha +14:14


...


11. Rafał Sonik (POL) Yamaha +30:05



Klasyfikacja generalna Quadów:



1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 13:20:56


2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha +01.18.32


3. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +01.20.45


4. Rafał Sonik (POL) Yamaha +01.30.22

Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
PKOl ma nowego sponsora. Radosław Piesiewicz obiecuje, że to dopiero początek