Przed wyjazdem do Turcji doniesienia ze zgrupowania naszej reprezentacji przypominały meldunki z pola bitwy. Im bliżej turnieju, tym mniej zawodników było gotowych do gry. Raul Lozano nie tragizował, choć ofiar przybywało.
Kontuzje eliminowały kolejno Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego i Grzegorza Szymańskiego. Od dwóch miesięcy nie ma w zespole Łukasza Kadziewicza. Lozano sięgnął więc po tych, którzy dobrze grają w polskiej lidze – Dawida Murka, Krzysztofa Gierczyńskiego i Marcina Wikę, a Piotra Gruszkę przesunął na pozycję atakującego.
O tym, że w pierwszej szóstce wyjdą Gierczyński i Murek szeptano na długo przed spotkaniem z Hiszpanami. Sebastian Świderski ma kłopoty z barkiem, więc Lozano postanowił go oszczędzać. Rozgrywał oczywiście Paweł Zagumny, na środku grali Daniel Pliński i Wojciech Grzyb (od trzeciego seta Marcin Możdżonek), atakującym był nominalny przyjmujący Gruszka (zmieniony przez Bartosza Kurka), a na pozycji libero dobrze radził sobie Krzysztof Ignaczak.
Pierwszy set dawał powody do optymizmu. Nie mylili się Gierczyński, Murek i Gruszka, a więc ci, którzy mieli prawo, z różnych powodów, odczuwać presję większą niż inni. Efektownym blokiem popisał się Kurek, który wszedł tylko na chwilę. Ostatni punkt zdobył sprytną kiwką Zagumny. Drugi set, niestety, uświadomił nam, że gramy z aktualnym mistrzem Europy. Hiszpanie perfekcyjnie przyjmowali zagrywkę i dobrze kończyli ataki. W trzecim secie Polacy przegrywali już 4:9 i wtedy Lozano wstawił za Grzyba Marcina Możdżonka (211 cm), który wyraźnie uszczelnił blok. Przy stanie 15:16 i kolejnym błędzie Gruszki zmienił go Kurek. To był set Murka i Gierczyńskiego, zdobyli w nim 11 punktów. Kluczowy dla losów spotkania był set czwarty. Drużyna Lozano od początku miała inicjatywę, prowadziła 5:2, 8:5, 15:12, 18:14. I w tym momencie dobrze funkcjonujący polski mechanizm zaciął się na kilka minut. Hiszpanie zablokowali Murka i Plińskiego, źle przyjął zagrywkę Gierczyński, nie skończył ataku Kurek, choć sytuacja była ku temu wymarzona i po raz pierwszy w tej partii Polacy musieli gonić (20:24). Bez skutku. Kurek wprawdzie zaatakował raz z rozmachem, ale chwilę później nadział się na pojedynczy blok i było po secie, który wydawał się wygrany, tak samo jak cały mecz.
Tie break był podobny. Polacy prowadzili 8:5, by przegrać 11:15. Ci, którzy mogli być bohaterami, a więc Gierczyński, Murek i Kurek nie udźwignęli odpowiedzialności. Lozano próbował ratować sytuację zmianami (za Murka wszedł Wika, za Gierczyńskiego Gruszka), ale to nie pomogło. Dziś polscy siatkarze zagrają z Włochami, którzy pokonali Holandię 3:0. Andrea Anastasi (w Moskwie poprowadził Hiszpanię po złoty medal mistrzostw Europy) ma podobne problemy jak Lozano. Do Izmiru przyjechał bez pierwszego rozgrywającego Marco Meoniego, dwóch podstawowych atakujących Alessandro Fei i Lorenzo Perazzolo oraz środkowego bloku Luki Tencatiego. Mimo to włoski trener z optymizmem patrzy na szanse swojej drużyny.