Przegrany dreszczowiec

Polska – Hiszpania 2:3. Polacy prowadzili w piątym secie 8:5, ale nie wykorzystali szansy. Dziś kluczowy mecz z Włochami. Jeśli awans do Pekinu ma pozostać realny, drużyna Raula Lozano musi wygrać

Aktualizacja: 08.01.2008 11:05 Publikacja: 08.01.2008 03:53

Przegrany dreszczowiec

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Przed wyjazdem do Turcji doniesienia ze zgrupowania naszej reprezentacji przypominały meldunki z pola bitwy. Im bliżej turnieju, tym mniej zawodników było gotowych do gry. Raul Lozano nie tragizował, choć ofiar przybywało.

Kontuzje eliminowały kolejno Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego i Grzegorza Szymańskiego. Od dwóch miesięcy nie ma w zespole Łukasza Kadziewicza. Lozano sięgnął więc po tych, którzy dobrze grają w polskiej lidze – Dawida Murka, Krzysztofa Gierczyńskiego i Marcina Wikę, a Piotra Gruszkę przesunął na pozycję atakującego.

O tym, że w pierwszej szóstce wyjdą Gierczyński i Murek szeptano na długo przed spotkaniem z Hiszpanami. Sebastian Świderski ma kłopoty z barkiem, więc Lozano postanowił go oszczędzać. Rozgrywał oczywiście Paweł Zagumny, na środku grali Daniel Pliński i Wojciech Grzyb (od trzeciego seta Marcin Możdżonek), atakującym był nominalny przyjmujący Gruszka (zmieniony przez Bartosza Kurka), a na pozycji libero dobrze radził sobie Krzysztof Ignaczak.

Pierwszy set dawał powody do optymizmu. Nie mylili się Gierczyński, Murek i Gruszka, a więc ci, którzy mieli prawo, z różnych powodów, odczuwać presję większą niż inni. Efektownym blokiem popisał się Kurek, który wszedł tylko na chwilę. Ostatni punkt zdobył sprytną kiwką Zagumny. Drugi set, niestety, uświadomił nam, że gramy z aktualnym mistrzem Europy. Hiszpanie perfekcyjnie przyjmowali zagrywkę i dobrze kończyli ataki. W trzecim secie Polacy przegrywali już 4:9 i wtedy Lozano wstawił za Grzyba Marcina Możdżonka (211 cm), który wyraźnie uszczelnił blok. Przy stanie 15:16 i kolejnym błędzie Gruszki zmienił go Kurek. To był set Murka i Gierczyńskiego, zdobyli w nim 11 punktów. Kluczowy dla losów spotkania był set czwarty. Drużyna Lozano od początku miała inicjatywę, prowadziła 5:2, 8:5, 15:12, 18:14. I w tym momencie dobrze funkcjonujący polski mechanizm zaciął się na kilka minut. Hiszpanie zablokowali Murka i Plińskiego, źle przyjął zagrywkę Gierczyński, nie skończył ataku Kurek, choć sytuacja była ku temu wymarzona i po raz pierwszy w tej partii Polacy musieli gonić (20:24). Bez skutku. Kurek wprawdzie zaatakował raz z rozmachem, ale chwilę później nadział się na pojedynczy blok i było po secie, który wydawał się wygrany, tak samo jak cały mecz.

Tie break był podobny. Polacy prowadzili 8:5, by przegrać 11:15. Ci, którzy mogli być bohaterami, a więc Gierczyński, Murek i Kurek nie udźwignęli odpowiedzialności. Lozano próbował ratować sytuację zmianami (za Murka wszedł Wika, za Gierczyńskiego Gruszka), ale to nie pomogło. Dziś polscy siatkarze zagrają z Włochami, którzy pokonali Holandię 3:0. Andrea Anastasi (w Moskwie poprowadził Hiszpanię po złoty medal mistrzostw Europy) ma podobne problemy jak Lozano. Do Izmiru przyjechał bez pierwszego rozgrywającego Marco Meoniego, dwóch podstawowych atakujących Alessandro Fei i Lorenzo Perazzolo oraz środkowego bloku Luki Tencatiego. Mimo to włoski trener z optymizmem patrzy na szanse swojej drużyny.

Spotkają się dziś poranione przez los zespoły, które wciąż nie wyobrażają sobie, że może ich zabraknąć w Pekinie. Awans na igrzyska wywalczy tylko zwycięzca turnieju.

Transmisja w Eurosporcie.

Grupa B: Finlandia – Turcja 3:2 (32:34, 25:18, 22:25, 25:22, 15:12)

Mieliśmy Hiszpanów na łopatkach i pozwoliliśmy im się podnieść. To boli, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Zadecydowały nasze błędy, i w przyjęciu, i w ataku. Mają trudną zagrywkę, ale, prawdę mówiąc, myślałem, że będzie gorzej. Nie jestem zadowolony ze swojej postawy. Wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej. Po to nas z Gierczyńskim Lozano wziął do tej drużyny, by zabezpieczyć przyjęcie. A było z tym różnie. Atak też pozostawiał wiele do życzenia. Mam nadzieję, że wygramy z Włochami.

Nie wiem, dlaczego trener Lozano tak długo trzymał mnie na boisku. Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem, ale bardzo mu za to dziękuję. Szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy szansy. Zdecydowanie za wcześnie uwierzyliśmy, że już jest po meczu i straciliśmy koncentrację. Tak czasami bywa. Oni też popełniali błędy. Wysoko prowadzili, by nagle stracić kilka punktów i dać nam szansę na zwycięstwo. Teraz sytuacja jest już klarowna. Nie możemy przegrać z Włochami. Na pewno nie nie składamy broni.

Nie tak sobie wyobrażałem ten debiut po latach. Ten mecz był do wygrania. Każdy z nas tak sądzi. Nie powinniśmy wypuścić szansy z rąk. I w czwartym secie, prowadząc 18:14. I w tie-breaku, gdy było 8:5 dla nas. Teraz nie mamy już wyjścia, musimy wygrać z Włochami. Oni też mają problemy, kilku ich czołowych graczy nie przyjechało do Izmiru z powodu kontuzji. Myślę, że jest to dla nas jakaś szansa. Wierzę mocno, że we wtorkowym meczu ją wykorzystamy.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?