To pokazuje, jak ważna jest równa forma ekipy i zawodników. Nick Heidfeld zdobył punkty we wszystkich trzech wyścigach, a Robert Kubica co prawda nie dojechał do mety w Australii, ale za to w dwóch kolejnych Grand Prix finiszował na podium.

Głównym celem BMW Sauber w sezonie 2008 jest odniesienie pierwszego zwycięstwa. Ale na razie nie było jeszcze wyścigu, w którym zespół miałby na to realną szansę. W Australii szybciej jechali kierowcy McLarena, w Malezji i Bahrajnie – Ferrari. Włoska ekipa straciła aż osiem punktów po błędzie Felipe Massy w Malezji. Dzięki temu Kubica zajął drugie miejsce w wyścigu, a BMW Sauber uzyskało najlepszą zdobycz punktową w pojedynczym wyścigu – wynik powtórzony potem w Bahrajnie.

McLaren traci dwa punkty do BMW głównie z powodu zachowania swoich kierowców w Malezji – kara za blokowanie rywali podczas kwalifikacji sprawiła, że Srebrnym Strzałom uciekła szansa na walkę o podium. Lepiej miało być w Bahrajnie, ale Lewis Hamilton przypomniał wszystkim, że w kryzysowej sytuacji może stracić zimną krew. Po zepsutym starcie nie udało się uratować choćby jednego punktu.

Na tle popisów Massy czy Hamiltona jazda Heidfelda i Kubicy wygląda niemal podręcznikowo. Niemiec nie popełnia błędów i choć w ostatnich Grand Prix wydawał się wolniejszy od kolegi z zespołu, to jego skuteczność jest godna pozazdroszczenia. Kubica miał przygodę podczas kwalifikacji w Melbourne, ale i tak wywalczył drugie miejsce startowe. W Bahrajnie przytrafiła mu się wycieczka na pobocze, ale kosztowało go to zaledwie pół sekundy.

Do wygrywania wyścigów potrzebna jest odpowiednia szybkość, której jak na razie brakuje BMW Sauber. Do prowadzenia w mistrzostwach świata konstruktorów poza szybkim – lecz niekoniecznie najszybszym – samochodem niezbędna jest równa i zespołowa jazda obu zawodników. Jak na razie duet Kubica – Heidfeld wypada pod tym względem lepiej od nierówno jeżdżących kierowców Ferrari czy McLarena.