Turcja przygotowała chłodne przywitanie dla kierowców Formuły 1. Temperatura powietrza nie przekraczała 15 stopni, a popołudniowa sesja treningowa rozpoczęła się na mokrym torze, po przelotnych opadach deszczu.
Z kolei rankiem porządkowi zbyt późno zabrali się do sprzątania toru i jeszcze przez kilkanaście minut po rozpoczęciu sesji nawierzchnia była częściowo mokra. – Organizatorzy trochę zaspali – opowiadał potem Robert Kubica. – Szkoda, bo na popołudnie zapowiadano opady i rano chcieliśmy pojeździć jak najwięcej.
Kiedy w końcu warunki stały się znośne, Polak mógł przejechać zaledwie cztery pomiarowe okrążenia. Potem doszło do usterki tylnego zawieszenia i biało-granatowy BMW Sauber na dobre zaparkował w garażu. Kubica zakończył sesję z 12. czasem, a cały zaplanowany program testów trzeba było przełożyć na popołudnie. W drugiej sesji Kubica uzyskał szósty czas, ale narzekał trochę na ustawienia samochodu. – Wciąż mamy problemy z balansem – komentował po treningu.
Przebieg piątkowych jazd wskazuje na powrót zeszłorocznego układu sił – Ferrari przed McLarenem i BMW Sauber. W ostatnich wyścigach zespół Kubicy potrafił walczyć i wygrywać z kierowcami McLarena, ale tor w Turcji zdaje się lepiej odpowiadać zawodnikom Srebrnych Strzał. W dalszym ciągu obie ekipy pozostają jednak w cieniu Ferrari – w obu piątkowych treningach najlepsze czasy uzyskiwali kierowcy Scuderii. Przed południem najszybszy był Felipe Massa. Mistrz świata i lider klasyfikacji mistrzowskiej Kimi Raikkonen przejechał zaledwie jedno okrążenie pomiarowe, po czym na resztę sesji zniknął w garażu z powodu usterki skrzyni biegów. Mechanicy Ferrari usunęli defekt i w drugiej sesji Fin popisał się najlepszym czasem, a kierowców Ferrari przedzielił Lewis Hamilton, który na swoim najszybszym okrążeniu po mistrzowsku opanował poślizg samochodu w jednym z najszybszych zakrętów toru.
Raikkonen i Massa to jedyni kierowcy w stawce, którzy znają smak zwycięstwa na tureckim torze – Brazylijczyk triumfował tu w dwóch poprzednich edycjach, zawsze za kierownicą Ferrari, a inauguracyjna Grand Prix Turcji, rozegrana w 2005 r., padła łupem Raikkonena, który wówczas startował w McLarenie.