Wyścig na torze Istanbul Park był idealnym odbiciem układu sił panującego w zeszłym sezonie. Ferrari i McLareny toczyły swoją walkę, a duet z BMW Sauber musiał się temu przyglądać z dalszych miejsc. Robert Kubica był czwarty, a Nick Heidfeld piąty.
– To wszystko, na co było nas stać – powiedział po wyścigu Mario Theissen. Szef zespołu BMW Sauber nie był zachwycony wynikami kwalifikacji, w których Kubica i Heidfeld uzyskali piąty oraz dziewiąty rezultat. To najgorsze miejsca polsko-niemieckiego duetu w tym sezonie. Humor poprawiło Theissenowi dziewięć punktów zdobytych w wyścigu. Dzięki nim BMW Sauber nadal zajmuje drugie miejsce w mistrzostwach świata konstruktorów.
Po treningach zanosiło się na dominację Massy i Kimiego Raikkonena, ale między kierowców Ferrari wmieszał się Lewis Hamilton. Agresywna strategia trzech tankowań pozwoliła wicemistrzowi świata wyprzedzić Raikkonena. Podobnie jak Robert Kubica kierowca McLarena miał atomowy start i w pierwszy zakręt wjechał na drugiej pozycji, tuż za ruszającym z pierwszego pola Massą. Za nimi zderzyli się startujący z mało przyczepnej wewnętrznej części toru Heikki Kovalainen i Raikkonen. Kubica spokojnie objechał walczących Finów i z piątego awansował na trzecie miejsce.
4. miejsce zajmuje teraz Robert Kubica w klasyfikacji MŚ. Po GP Turcji wyprzedził go Felipe Massa
W zamieszaniu Raikkonen stracił fragment przedniego skrzydła, przebijając lewą tylną oponę w McLarenie Kovalainena. Heikki musiał zjechać do boksu po nowe koło i odpadł z walki o punkty. Raikkonen mimo uszkodzeń szybko poradził sobie z Fernando Alonso i przez pierwszą część wyścigu podążał jak cień za Kubicą.