Przez miejsce, w którym dziś jest stadion i park Świętego Jakuba, przechodzili kiedyś pielgrzymi zdążający z różnych stron do Santiago de Compostela. Nadal krzyżuje się tu wiele szlaków, a Francja i Niemcy są o rzut kamieniem. Idealne miejsce, by rozpocząć święto całej Europy, ale Szwajcarzy liczyli, że w wieczór otwarcia mistrzostw oprócz swoich i austriackich symboli, alpejskich rogów, walca, Mozarta itp., będą też mogli pokazać trochę radości.
Były tylko łzy. Jak napisał „Blick” – cała dolina łez. Pierwsze popłynęły tuż przed przerwą, gdy – trzymając się ramion lekarzy kadry – schodził z boiska kapitan Alexander Frei. Wtedy płakał sam, a po meczu, już wsparty na kulach, razem z kolegami. W środę gospodarzy czeka mecz o być albo nie być z Turcją, a dla ich najlepszego napastnika, rekordzisty jeśli chodzi o liczbę bramek strzelonych w kadrze, ten turniej już się skończył. Naderwane wiązadła, już trzecia kontuzja w tym sezonie, sześć tygodni przerwy. Jakby mało było nieszczęść w drużynie, której trener Kobi Kuhn kiedy tylko może wymyka się ze zgrupowania do leżącej w szpitalu żony.
– W futbolu nie chodzi o sprawiedliwość, tylko o zdobywanie bramek – mówił po meczu Kuhn. Zanim z córką pojechał do szpitala w Zurychu, podziękował swoim piłkarzom, zapewniał że jest z nich dumny i że mogą wychodzić ze stadionu z podniesioną głową.
Szwajcarzy grali odważnie, chwilami bardzo ładnie, zwłaszcza gdy piłkę miał Valon Behrami. Mieli kilka szans. Tranquillo Barnetta w świetnej sytuacji trafił w Petra Cecha, Johan Vonlanthen w poprzeczkę, Murat Yakin pół metra od słupka, a sędzia Roberto Rosetti nie zauważył, że Tomas Ujfalusi w drugiej połowie dotknął piłki ręką w polu karnym. Ale w niedzielę na okładkach wszystkich gazet był płaczący Frei, a trzy punkty zabrali Czesi.
Ich grę najlepiej podsumowała „Mlada Fronta Dnes”: jedna okazja, jeden gol. Trzeba jeszcze dodać – w dość przypadkowych okolicznościach. Po rzucie rożnym szwajcarscy obrońcy dwa razy wybijali piłkę. Za drugim razem poleciała na połowę Czechów, a Zdenek Grygera od razu odbił ją głową z powrotem.