Na Portugalię kibice patrzą życzliwie. To Brazylia Europy, gra pięknie, szybko i potrafi sprawiać radość.
W reprezentacji tego kraju występuje piłkarz typowany na gwiazdę turnieju. Po tym, jak z występów w reprezentacji zrezygnował Luis Figo, to Cristiano Ronaldo ma prowadzić drużynę do zwycięstw.
Trener Turków Fatih Terim uznał, że siła Portugalczyków to przede wszystkim skrzydła. Ronaldo, a po drugiej stronie Simao Sabrosa zatrzymywani byli najczęściej brutalnie, czasem dopiero po minięciu pięciu rywali. Dzięki temu Moutinho miał więcej swobody i potrafił to wykorzystać. Przy drugim golu dla Portugalii oszczędził wprowadzonemu kilka minut wcześniej Raulowi Meirelesowi nawet konieczności pokonania bramkarza. Podał mu piłkę po zwodzie, po którym Volkan leżał już na ziemi. Ronaldo w tym czasie też spełniał swoją powinność, skupiając uwagę dwóch obrońców.
Moutinho w trakcie meczu przebiegł ponad 10 kilometrów, najwięcej spośród wszystkich Portugalczyków. Dłuższy dystans od niego pokonał tylko naturalizowany Brazylijczyk w reprezentacji Turcji – Mehmet Aurelio. Dużo trudniej biega się jednak z piłką niż bez niej. Turcy nie mieli pomysłu na pokonanie rywala, dali się absolutnie zdominować. Ratowali się głównie faulami. Zatrzymywali rywali w nieprawidłowy sposób 23 razy, o 13 więcej od Portugalczyków.
Nie wszystkie faule widział niemiecki sędzia Herbert Fandel, bo pokazał tylko trzy żółte kartki. Zmiażdżeni Turcy, przegrywając, zaczęli pokazywać, jak bardzo się z tym nie godzą. Frustrację wyrażali, kopiąc rywali gdzie popadnie. Fandel tego nie widział, być może zobaczy UEFA, bo kilka zagrań piłkarzy Terima zasługiwało na wykluczenia z gry.