Zasada jest nowa, wpisano ją do regulaminu UEFA przed tym turniejem. Dotyczy tylko sytuacji, w której drużyny mające tyle samo punktów i taki sam bilans bramek spotykają się w ostatniej kolejce. Jeśli mecz kończy się remisem, sędzia od razu zarządza rzuty karne, bez dogrywki. W poprzednich turniejach o awansie w takiej sytuacji rozstrzygało miejsce drużyny w rankingu UEFA, ale szefowie europejskiej piłki uznali, że skoro mają obie walczące o awans drużyny na boisku, to lepiej dać widzom jeszcze trochę emocji, niż zostawiać sprawę bezdusznym współczynnikom.Zmiana jest niekorzystna dla Czechów, bo w rankingu UEFA są wyżej od Turków i w niedzielę do awansu wystarczyłoby im nie przegrać. Poza tym Turcy są przekonani, że ich bramkarz Volkan Demirel znacznie lepiej broni rzuty karne niż Petr Cech. To prawda o tyle, że w tym sezonie Ligi Mistrzów Volkan był bohaterem serii karnych w meczu Fenerbahce – FC Sevilla (obronił trzy), a Cech w finale LM okazał się gorszy od Edwina van der Sara. Problem z tureckim bramkarzem polega na tym, że dla niego im trudniej, tym lepiej, a czasami zupełnie niegroźną sytuację potrafi zamienić w nieszczęście swoje i drużyny. Cechowi to się nie zdarza. Żaden bramkarz nie ma na razie w Austrii i Szwajcarii więcej udanych interwencji od niego (13 obronionych strzałów w dwóch meczach).

Drugie spotkanie tej grupy trzeba rozegrać, choć obie strony wolałyby sobie pewnie tego oszczędzić. Szwajcaria, gdzie atmosferę mistrzostw czuje się dużo mocniej niż w Austrii, będzie od niedzieli już tylko sceną dla innych drużyn i ich kibiców. Szwajcarscy piłkarze – czyli, jak pisze “Blick”, mistrzowie Europy pechowców – odpadli z turnieju już po pięciu dniach. Portugalczykom z kolei nic nie zabierze pierwszego miejsca w grupie. Bardziej niż własny mecz będą ich interesowały wyniki poniedziałkowych spotkań Niemcy – Austria i Polska – Chorwacja, bo w walce o półfinał zmierzą się z drugą drużyną polskiej grupy.

Luiz Felipe Scolari wystawi zapewne rezerwowy skład. Tak zapowiadał po meczu z Czechami, a potem przepadł. Kiedy Chelsea poinformowała o uzgodnieniu kontraktu ze Scolarim, trener odwołał wszystkie swoje spotkania z dziennikarzami.

Trener Szwajcarów Jakob Kuhn też, jak Scolari, kończy po tym turnieju pracę z reprezentacją i również stara się ostatnio zabierać głos jak najrzadziej. Stan jego ciężko chorej żony się poprawia, ale Kuhn przyjął zasadę, że milczy, gdy pada pytanie dotyczące jego życia prywatnego. W niedzielę trener, który wydobył szwajcarską reprezentację z zapaści, powie “żegnajcie”, a jego miejsce zajmie Ottmar Hitzfeld. Odejście Kuhna to dla Szwajcarów najważniejszy powód, by walczyć o zwycięstwo, tak jakby ono miało jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Trener na inne pożegnanie nie zasłużył.