Reklama
Rozwiń

Koniec dobry, wszystko dobre

Jest radość, nie ma spokoju. „Awans długo stał na ostrzu noża” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Niemcy pierwszy raz od 12 lat zagrają o złoto, ale nawet oni nie wiedzą, czego się po sobie spodziewać w finale

Aktualizacja: 27.06.2008 07:25 Publikacja: 27.06.2008 06:57

Koniec dobry, wszystko dobre

Foto: AFP

W hotelu w Asconie na wracającą z Bazylei reprezentację czekał pokaz fajerwerków. Był środek nocy, ale piłkarze zostali jeszcze na kolację na tarasie hotelu i kilka wspólnych toastów. Wczoraj trening mieli tylko rezerwowi, bohaterowie półfinału dostali wolne.

Komentatorzy zwracają uwagę, że piłkarze byli znacznie mniej radośni niż po ćwierćfinałowym zwycięstwie nad Portugalią. Zwłaszcza tuż po meczu, gdy poszli podziękować kibicom za doping. Lukas Podolski i Bastian Schweinsteiger próbowali być wodzirejami, ale w tłumie świętujących brakowało dwóch ważnych osób. Joachim Löw i Michael Ballack zeszli szybko do szatni, wcześniej pożegnali się z kibicami, wyciągając w górę kciuki. „To było podziękowanie, ale też i obietnica: przyjdźcie jeszcze raz w niedzielę, wtedy dopiero zobaczycie!” – pisze komentator „FAZ”.

W półfinale można było zobaczyć przede wszystkim wolę zwycięstwa, dobrych niemieckich akcji było niewiele. „Niemiecki charakter znów jest w modzie” – pisze „Die Welt”. – Chęć wygrania była większa od wszystkich błędów, które popełniliśmy. W tym turnieju nie ma drużyny, która bardziej wierzy w siebie niż my – tłumaczy Christoph Metzelder. – Byliśmy po prostu lepszą wersją Turcji. Rywale nie docenili naszej woli walki – mówi Jens Lehmann.

Wszystkie niemieckie dzienniki podkreślają, że zwycięstwo było szczęśliwe, a reprezentacja długo nie potrafiła zmusić Turków do przyjęcia swoich warunków, ale jak powiedziała oglądająca mecz z loży honorowej St Jakob Park kanclerz Angela Merkel: – Koniec dobry, czyli wszystko dobre.

O dobre zakończenie zadbał Philipp Lahm, najlepszy piłkarz Niemców w tym turnieju. Jego gol w ostatniej minucie był powtarzany w niemieckich telewizjach do znudzenia, radio Bayern 3 zrobiło wywiad z matką piłkarza. Lahm jest niski, kruchy, niepasujący do stereotypu niemieckiego obrońcy, ale bardzo skuteczny. Popełnił w meczu z Turkami wiele błędów w obronie, asysta przy golu Miroslava Klose i decydująca bramka były jednak ważniejsze.

Trener Löw czasami zakłada na treningi koszulkę z napisem „górski przewodnik”, wyprawa przez Alpy to główny motyw reprezentacyjnego marketingu. Tym razem, jak napisała agencja DPA, wycieczka prowadziła na przemian przez góry i doliny. Drużyna zagrała w takim samym składzie i ustawieniu jak w meczu z Portugalią, ale efekt był zupełnie inny. Według „Die Welt” najgorsi wśród Niemców byli Simon Rolfes, zmieniony w przerwie nie tylko z powodu rozciętego łuku brwiowego, oraz Arne Friedrich. Niewiele lepiej zostali ocenieni Thomas Hitzlsperger, Jens Lehmann i – co zdarza się bardzo rzadko – Michael Ballack. „Centrum grawitacji niemieckiej drużyny w pierwszej połowie nie przyciągało piłek prawie wcale, po przerwie było lepiej, ale i tak Ballack z trudem uwalniał się spod opieki Mehmeta Aurelio” – pisze dziennik.

Finał ma wyglądać zupełnie inaczej. W sobotę reprezentacja pożegna się z Asconą i wyruszy do Wiednia. W hotelu pewnie jeszcze przez jakiś czas pozostaną drogowskazy z napisem „Mission”, prowadzące przez ogród. Na końcu drogi strzałki pokazują na basen. Przy nim stoi kopia Pucharu Henri Delaunaya.

W hotelu w Asconie na wracającą z Bazylei reprezentację czekał pokaz fajerwerków. Był środek nocy, ale piłkarze zostali jeszcze na kolację na tarasie hotelu i kilka wspólnych toastów. Wczoraj trening mieli tylko rezerwowi, bohaterowie półfinału dostali wolne.

Komentatorzy zwracają uwagę, że piłkarze byli znacznie mniej radośni niż po ćwierćfinałowym zwycięstwie nad Portugalią. Zwłaszcza tuż po meczu, gdy poszli podziękować kibicom za doping. Lukas Podolski i Bastian Schweinsteiger próbowali być wodzirejami, ale w tłumie świętujących brakowało dwóch ważnych osób. Joachim Löw i Michael Ballack zeszli szybko do szatni, wcześniej pożegnali się z kibicami, wyciągając w górę kciuki. „To było podziękowanie, ale też i obietnica: przyjdźcie jeszcze raz w niedzielę, wtedy dopiero zobaczycie!” – pisze komentator „FAZ”.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku