Maja Włoszczowska, srebrna medalistka olimpijska w kolarstwie górskim
Ten wyścig miał się odbyć w piątek, o innej godzinie. Dlaczego został przełożony?
Maja Włoszczowska: Organizatorzy uznali, że trasa jest zbyt niebezpieczna po burzy, która przeszła dzień wcześniej. Mam inne zdanie. Było ślisko, to fakt, ale jeździłyśmy już w znacznie gorszych warunkach. Na pewno pewnym utrudnieniem była zmiana godziny rozpoczęcia zawodów. Zaczynałyśmy o 10. W Polsce była czwarta nad ranem. Ale jak widać o czwartej też można szybko jeździć.
Na sen nie miała pani dużo czasu?
Przylecieliśmy do Pekinu kilka dni temu i wciąż mamy problemy aklimatyzacyjne. W dniu startu wstałyśmy o szóstej. Emocje były tak duże, że spałam nie więcej niż trzy godziny. Znam nieco relaksacyjne techniki, próbowałam sobie pomóc, ale nie skutkowało.