Reklama
Rozwiń

Aneta Konieczna: Naciski, oskarżenia i medal

Myślę, że to nie jest zły wynik, zwłaszcza po tych wszystkich naciskach, zastraszaniu w internecie, nieżyczliwych głosach z boku. Atmosfera w grupie była ciężka, związek miał być nawet pozwany do sądu - mówi wicemistrzyni olimpijska.

Publikacja: 24.08.2008 17:23

"Rz": Już drugi raz była pani w takiej sytuacji: ostatnia szansa na medal dla kajakarstwa i całej polskiej ekipy, tłum działaczy na trybunach. Płynie się wtedy trudniej?

Przede wszystkim, nie płynęłam w tej łódce sama. To Beata była szlakową i okazała się świetna w tej roli. Ona zasłużyła, żeby być teraz na pierwszym planie. Samego wyścigu nie pamiętam. Wiem, że na 200 metrów przed metą chciałyśmy bardzo mocno ruszyć, 100 m dalej planowałyśmy jeszcze coś dorzucić, ale ręce były już za ciężkie. Wyglądałam tylko mety i modliłam się, żebyśmy nie były czwarte.

Ten medal cieszy bardziej niż dwa poprzednie, brązowe?

Kolor nie ma tak wielkiego znaczenia. Medal to medal, nagroda za cztery lata pracy. Każdy kosztował mnie bardzo wiele, a ten chyba najwięcej. Było mi ciężko wrócić do sportu po porodzie, nie miałyśmy gładkiego początku sezonu. Było wiele kłopotów, zarówno między nami, dziewczynami z kadry, jak i między klubami a związkiem. Potem przyszło niepowodzenie w finale czwórek, niewesoły wieczór. Medal zdobyty dzień później jest również zasługą naszych koleżanek z K-4, z nimi trenowałyśmy.

Przed ruszeniem na tor widziała pani starty kolegów?

Nie, byłyśmy po drugiej stronie, zajęte sobą. Ale w myślach trzymałyśmy kciuki.

Włoszka Josefa Idem ma 44 lata, właśnie w swoich siódmych igrzyskach zdobyła piąty medal. Kusi panią taka przyszłość?

To były moje czwarte igrzyska, czyli przede mną dwanaście lat, tak? Ładnie. W tej chwili nie myślę nawet o tym, czy wystartuję w Londynie. Chcę wrócić do domu i przytulić się do bliskich. Po wakacjach zdecyduję, co dalej. Moja córeczka ma dwa lata, rozłąka z nią jest strasznym przeżyciem. Wiem, że Julia oglądała mnie w telewizji. Moja mama mówi, że krzyczała i było jej pełno przed ekranem. Nie mogli przez to oglądać mnie, to przynajmniej patrzyli na nią.

Córka będzie kajakarką?

Nie powiem "nie". Będę ją wspierała we wszystkim, co zechce robić.

W Pekinie dużo głośniej było o kłopotach i kłótniach kajakarzy, niż o sukcesach. Dlaczego?

W tym czasami trudno już się połapać. Ja na przykład zostałam oskarżona o sabotaż występu czwórki na tegorocznych mistrzostwach Europy w Mediolanie. To było poniżające, próbowano mi wmówić, że nie chciałam żebyśmy zdobyły medal. Na szczęście osadę na igrzyska układali ludzie, którzy znali się na swojej pracy. Na mistrzostwach Europy byłyśmy na szóstym miejscu, teraz na czwartym. Myślę, że to nie jest zły wynik, zwłaszcza po tych wszystkich naciskach, zastraszaniu w internecie, nieżyczliwych głosach z boku. Atmosfera w grupie była ciężka, związek miał być nawet pozwany do sądu za to, że dwie zawodniczki które zdobyły rok temu brązowy medal mistrzostw świata, w ogóle nie wsiadły do K-4 w sezonie olimpijskim. Tyle, że kryteria były jasne: decydują eliminacje, siadają do kajaka cztery najlepsze dziewczyny. Tak robią Niemcy, Węgrzy, aż dziwne że u nas nikt wcześniej tego nie próbował. Na szczęście mogę powiedzieć, że to już nieważne, bo mam medal. Niestety, nasze dwie koleżanki z czwórki zostały z tym czwartym miejscem.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku