Tuż przed rozpoczęciem drugiej sesji treningowej ekipa Ferrari ucięła liczne plotki. Nie jest tajemnicą, że chrapkę na posadę w Scuderii mieli choćby Fernando Alonso czy Robert Kubica, a według niektórych źródeł zespół także wyrażał zainteresowanie zatrudnieniem Polaka.
Marzenia o startach w Ferrari trzeba jednak odłożyć przynajmniej o dwa lata – w myśl piątkowego oświadczenia włoskiego zespołu w kokpitach czerwonych wyścigówek przez dwa kolejne sezony nie zajdzie żadna zmiana i honoru stajni z Maranello nadal bronić będą Kimi Raikkonen i Felipe Massa.Oświadczenie Ferrari kończy spekulacje, jakoby mistrz świata miał zakończyć karierę już po tym sezonie. – Nigdy nie mówiłem, że rozważam wycofanie się z Formuły 1 – powiedział wczoraj Raikkonen dziennikarzom. – To wy to wymyśliliście.
W tej sytuacji najlepszym pracodawcą dla kierowców marzących o walce o jak najwyższe pozycje na mecie staje się BMW Sauber – przynajmniej biorąc pod uwagę obecną formę poszczególnych ekip. W McLarenie Heikki Kovalainen ma umowę na kolejny sezon, zresztą w brytyjskim zespole pierwsze skrzypce gra Lewis Hamilton – o czym w zeszłym roku boleśnie przekonał się Alonso.Mario Theissen, szef ekipy BMW, odmawia komentarzy na temat przyszłorocznego składu, ale po ostatnich dobrych występach Nicka Heidfelda trudno się spodziewać rozstania Niemca z zespołem. To oznacza, że wolne pozostaje tylko jedno miejsce. Włoskie media donoszą, że już po weekendzie ogłoszone zostanie podpisanie trzyletniego kontraktu Alonso z BMW. Mówi się też o przedłużeniu umowy z Kubicą na kolejny sezon. Polski kierowca na razie nie puszcza pary z ust i daje do zrozumienia, że nie martwi się o przyszłość.
Wszystko wskazuje na to, że w BMW Sauber jeździć będzie dwóch kierowców spośród tercetu Kubica – Heidfeld – Alonso, a ten trzeci zasiądzie w kokpicie Renault. Chyba że któryś z kierowców zdecyduje się na ryzyko związane z przejściem do zespołu, który obecnie nie plasuje się w czołówce – np. Hondy. Biorąc pod uwagę liczne zmiany w regulaminie i spodziewane zmiany układu sił w stawce, taki krok nie jest pozbawiony sensu. Ale ryzyko pozostaje.
W piątkowy poranek nad Park Królewski nadciągnęły burzowe chmury i niedługo po rozpoczęciu pierwszego treningu zaczęło lać. Część kierowców wykorzystała okazję do pojeżdżenia na w pełni deszczowych oponach, ale kilku zawodników – w tym kierowcy McLarena i BMW Sauber – pozostało w garażach. Kilkanaście minut przed końcem sesji tor był tak mokry, że jazda stała się niemożliwa. Strugi wody zaczynały zalewać garaże, a system studzienek odprowadzających wodę z alei serwisowej po prostu poddał się w nierównej walce z żywiołem. Sędziowie podjęli decyzję o wywieszeniu czerwonej flagi, ale i tak żaden z kierowców nie miał ochoty na wyjazd z garażu.