W sobotę kwalifikacje, a w niedzielę o 14 polskiego czasu najdziwniejszy wyścig sezonu. Po treningach wiadomo już, że składający się z 1500 reflektorów system, opracowany przez włoską firmę Valerio Maioli, zamienia noc w dzień. – Widoczność jest świetna – stwierdził po treningach mistrz świata Kimi Raikkonen, a za nim powtarzali to inni kierowcy.
Co nie oznacza, że o singapurskim torze mówi się tylko dobrze. Wręcz przeciwnie – dziury sprawiają, że jazda nie należy do przyjemności – przyznaje Felipe Massa. – Tor nie wybacza błędów, a jeździ się po nim jak po brukowanych ulicach Paryża! – dodaje David Coulthard.
Wyjątkowo nierówny jest odcinek między zakrętem piątym i siódmym. A kierowcy pędzą tam z prędkością 300 km/godz po Alei Rafflesa, założyciela miasta. Spod podłogi nisko zawieszonych bolidów sypią się wtedy iskry.Najlepszy czas podczas piątkowych treningów uzyskał Hamilton. W drugiej sesji kierowca McLarena musiał jednak uznać wyższość Fernando Alonso. Robert Kubica był piąty i szósty.
– Już po pierwszym okrążeniu jechałem dość szybkim tempem, więc mogliśmy od razu rozpocząć prace nad ustawieniami samochodu – powiedział Polak.Inżynierowie BMW Sauber mieli szczególnie pracowity dzień, bo ustawienia wyjściowe nie okazały się najlepsze. Mimo to kierowcy i szefowie zespołu byli zadowoleni. – Dobry start do wyjątkowego weekendu – mówi dyrektor techniczny Willy Rampf. – Kilka razy zmienialiśmy ustawienia i w nocy będziemy analizować dane.
Wielu doświadczonych kierowców nie ustrzegło się błędów. Mark Webber rozbił przód swojego Red Bulla po przejechaniu zaledwie trzech okrążeń pierwszej sesji. Na ostatnim zakręcie piruety kręcili Jarno Trulli i Rubens Barrichello. Trulli stanął na prostej startowej tyłem do kierunku jazdy, przejechał kawałek toru pod prąd i zjechał do boksu. Sędziowie ukarali go upomnieniem i mandatem w wysokości 10 000 euro. Z kolei Barrichello uszkodził tył swojej Hondy o barierę. Usuwanie bolidu z toru zajęło niemal 10 minut – wieczność w świecie Formuły 1.