[srodtytul]Poniedziałek[/srodtytul]
Wyjdą, nie wyjdą. Mają czas do południa, inaczej nie będzie meczów z Czechami ani Słowacją, i w ogóle niczego nie będzie. „Fakt” krzyczy z pierwszej strony, żeby z siedziby Polskiego Związku Piłki Nożnej wyszli działacze, najlepiej na zawsze. FIFA woli, żeby wyszedł ministerialny kurator, i to ona wygrywa. „Wyborcza” nazywa to starcie „najkrótszą wojną futbolową współczesnej Europy” – wszystkiego niecałe siedem dni. Minister Mirosław Drzewiecki przed schowaniem głowy w piasek zdąża jeszcze rzucić do dziennikarzy: „Trzymajmy się faktów. Nie ugięliśmy się pod ultimatum”. Walka o cytat tygodnia wydaje się już rozstrzygnięta, ale to tylko pozory.
[srodtytul]Wtorek[/srodtytul]
Michał Listkiewicz, weteran trzech wojen, zdradza w „Polsce” kulisy ostatniego zwycięstwa, wychwalając swoich ludzi z PZPN. „Spali po dwie, trzy godziny, nie jedli, tylko ciężko tyrali, by nas FIFA nie zawieszała” – opowiada prawie-były-już-prezes, który zamieszaniu przypatrywał się z daleka, wizytując Ukrainę i Białoruś. Nie mówi jednak, nad czym jego ludzie tak tyrali, skoro minister nie rozmawiał z nimi od piątku, a na FIFA, jak sami wcześniej zapewniali, nie mają żadnego wpływu. Swoją drogą ciekawe, co Listkiewicz robił na Białorusi. Obserwował wybory?
[srodtytul]Środa[/srodtytul]