Tuż po starcie kierowca McLarena wbił się po wewnętrznej stronie nawrotu i na zblokowanych kołach, bez szans na zmieszczenie się w zakręcie, wywiózł z toru zarówno siebie, jak Raikkonena. Powstałe zamieszanie utrudniło życie także kilku innym rywalom. Później za ten nieprzemyślany manewr, który bardziej niż z Formułą 1 kojarzy się z seriami juniorskimi, dostał karę przejazdu przez pas serwisowy.

- Popełniłem błąd i zapłaciłem za niego. Takie rzeczy się zdarzają. Teraz nie mogę tracić nadziei i muszę dalej walczyć – stwierdził Hamilton.

Po wyścigu był rozgoryczony faktem, że dostał taką samą karę, jak Felipe Massa, który na drugim okrążeniu trącił tylne koło jego bolidu. Ten incydent dla Hamiltona oznaczał spadek na koniec stawki. – Obaj dostaliśmy taką samą karę, ale ja nikogo nie uderzyłem, a on tak. Cóż, taki jest ten sport – wzruszał ramionami lider rankingu.