Kubica czwarty i dwunasty

Na przedmieściach Sao Paulo, wśród rozpadających się domków zamieszkiwanych przez najbiedniejszych mieszkańców metropolii, kierowcy Formuły 1 szykują się do decydującego starcia. Na nierównej nawierzchni toru Interlagos pojedynek o mistrzowski tytuł stoczą Lewis Hamilton i faworyt lokalnej publiczności Felipe Massa.

Aktualizacja: 31.10.2008 22:15 Publikacja: 31.10.2008 20:53

Robert Kubica w swym bolidzie

Robert Kubica w swym bolidzie

Foto: AFP

Ważny wyścig także przed Robertem Kubicą – Polak broni trzeciego miejsca w klasyfikacji, mając sześć punktów przewagi nad ubiegłorocznym mistrzem świata, Kimim Raikkonenem. Podczas piątkowych treningów kierowca BMW Sauber uzyskał czwarty i dwunasty czas. Rano najszybszy był Massa, a po południu wyprzedził go Fernando Alonso.

Brazylia przygotowała niemiłą niespodziankę – zamiast tradycyjnego słońca, dodatkowo podgrzewającego atmosferę w padoku i na trybunach, niebo zasnuły ciemne chmury. Przez to piątkowe przygotowania odbywały się w nerwowej atmosferze, a głównym tematem radiowych rozmów kierowców z inżynierami były aktualizacje prognozy pogody. Każdy starał się wykonać jak najwięcej przejazdów, uprzedzając zapowiadane przez cały dzień opady deszczu. Skończyło się na strachu, bo poza kilkoma kroplami deszczu przeszkadzającymi zawodnikom pod koniec obu sesji, pogoda jednak oszczędziła kierowców.

Lepiej z dwójki pretendentów do tytułu zaprezentował się Massa. Kierowca Ferrari popisał się najlepszym czasem w pierwszej sesji, po południu ustąpił jedynie Alonso. Hamilton uzyskał drugi i dziewiąty czas, ale Brytyjczyk nie musi się specjalnie starać o zwycięstwo w niedzielnym wyścigu. Do pełni szczęścia wystarcza mu piąte miejsce, nawet jeśli Massa zwycięży. Z kolei Brazylijczyk musi dojechać do mety na jednym z dwóch pierwszych miejsc i liczyć na potknięcia kierowcy McLarena.

Obaj rywale radzą sobie z presją w zupełnie różny sposób. Radośnie uśmiechnięty Massa, otoczony członkami najbliższej rodziny, w ogóle nie sprawia wrażenia człowieka, który w niedzielę jako pierwszy Brazylijczyk od 17 lat może zostać mistrzem świata Formuły 1. Z kolei Hamilton, z reguły bardzo otwarty, teraz zamyka się w sobie i w skupieniu szykuje się do decydującej rozgrywki. Spokoju nie dają mu kibice Massy i… Alonso.

Nieczyste zagrywki hiszpańskich fanatyków zwróciły nawet uwagę Międzynarodowej Federacji Samochodowej, która w specjalnym komunikacie potępiła działającą od półtora roku stronę internetową [link=http://www.pinchalaruedadehamilton.com" "target=_blank]www.pinchalaruedadehamilton.com[/link] („przebij oponę Hamiltona”). Witrynę, na którą dostęp został już zablokowany, przedstawiała schemat toru w Interlagos z ikonkami gwoździ, pinezek i jeży. Internauci pozostawili na niej ponad 35000 komentarzy wymierzonych przeciw Hamiltonowi, głównie o rasistowskiej treści.

Z kolei brazylijscy kibice, spragnieni powtórki sukcesu takich mistrzów, jak Emerson Fittipaldi, Nelson Piquet Senior czy nieodżałowany Ayrton Senna, podczas spotkania z Robertem Kubicą w jednym z centrów handlowych namawiali Polaka do… wypchnięcia Hamiltona z toru. W czwartek podczas jednej z imprez sponsorskich z udziałem Hamiltona, Brazylijczycy wrzucili na scenę pluszowego czarnego kota, symbol pecha.

Jednak poza nielicznymi wybrykami pseudofanów Formuły 1 przygotowania do decydującej rozgrywki przebiegają w spokojnej atmosferze. Kierowcy i reszta wyścigowego światka wydają się już być zmęczeni długim sezonem i z utęsknieniem czekają na dwutygodniową przerwę, dzielącą brazylijski wyścig od pierwszych testów przed sezonem 2009. Przynajmniej ci, którzy są pewni swoich posad na przyszły sezon. Weteran torów Formuły 1, Rubens Barrichello, który w niedzielę zaliczy 267. start w zawodach Grand Prix (to absolutny rekord mistrzostw świata), prawdopodobnie będzie zmuszony zakończyć swoją długą karierę. Brazylijczyk, który w dzieciństwie mieszkał 100 metrów od głównej bramy toru Interlagos, wciąż ma nadzieję na przedłużenie kontraktu z Hondą. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że japoński zespół zatrudni w jego miejsce siostrzeńca Ayrtona Senny, wicemistrza serii GP2, Bruno Sennę.

Pewny swojej przyszłości jest za to David Coulthard – wicemistrz świata z sezonu 2001 już dawno podjął decyzję o rozstaniu z kokpitem bolidu F1 po zakończeniu tegorocznych zmagań. Szkot wystartuje w swoim ostatnim wyścigu Grand Prix w pomalowanym na biało samochodzie, promującym fundację Wings of Life, wspierającą nowoczesne metody leczenia urazów rdzenia kręgowego. Malowanie dwóch samochodów jednego zespołu w odmienne barwy jest oficjalnie zakazane w Formule 1, ale tym razem postanowiono uczynić wyjątek.

Obaj weterani torów nie odegrają jednak już znaczącej roli w finałowej odsłonie sezonu 2008. Uwagę kibiców przykuwa przede wszystkim pojedynek Hamiltona z Massą, choć polscy fani trzymać będą kciuki za Kubicę. Do utrzymania trzeciej pozycji w klasyfikacji wystarczy Polakowi pięć punktów za czwarte miejsce, ale nawet o taką zdobycz może być w Interlagos bardzo trudno. Dotychczas najlepszy wynik naszego kierowcy w Grand Prix Brazylii to piąte miejsce sprzed roku – to nie wystarczy, jeśli w niedzielę Raikkonen stanie na najwyższym stopniu podium. Jednak dopóki Massa będzie miał choćby cień szansy na odrobienie siedmiu punktów straty do Hamiltona, obowiązkiem Fina będzie przyjechanie na metę za kolegą z zespołu. To może ułatwić zadanie Kubicy, choć z pewnością lepiej by było nie oglądać się na rywali i samemu wywalczyć miejsce gwarantujące utrzymanie się w pierwszej trójce mistrzostw świata Formuły 1.

Jeśli jednak w zespole BMW Sauber powtórzą się kłopoty z kilku ostatnich wyścigów, kiedy Kubica i Nick Heidfeld mieli kłopoty z pokonaniem kierowców Renault, Toyoty czy Toro Rosso, to Polak może mieć problem z ukończeniem wyścigu w punktowanej ósemce.

Ważny wyścig także przed Robertem Kubicą – Polak broni trzeciego miejsca w klasyfikacji, mając sześć punktów przewagi nad ubiegłorocznym mistrzem świata, Kimim Raikkonenem. Podczas piątkowych treningów kierowca BMW Sauber uzyskał czwarty i dwunasty czas. Rano najszybszy był Massa, a po południu wyprzedził go Fernando Alonso.

Brazylia przygotowała niemiłą niespodziankę – zamiast tradycyjnego słońca, dodatkowo podgrzewającego atmosferę w padoku i na trybunach, niebo zasnuły ciemne chmury. Przez to piątkowe przygotowania odbywały się w nerwowej atmosferze, a głównym tematem radiowych rozmów kierowców z inżynierami były aktualizacje prognozy pogody. Każdy starał się wykonać jak najwięcej przejazdów, uprzedzając zapowiadane przez cały dzień opady deszczu. Skończyło się na strachu, bo poza kilkoma kroplami deszczu przeszkadzającymi zawodnikom pod koniec obu sesji, pogoda jednak oszczędziła kierowców.

Pozostało 83% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?