Mistrz, który nie przeprasza

Lewis Hamilton. Arogancja, zajeżdżanie drogi, wypychanie konkurentów przed zakrętem to znaki firmowe nowego mistrza świata

Aktualizacja: 04.11.2008 10:32 Publikacja: 04.11.2008 00:41

Mistrz, który nie przeprasza

Foto: Rzeczpospolita

Bezkompromisowy styl jazdy to pożądana cecha u kierowcy wyścigowego, ale wszystko powinno mieć swoje granice, wyznaczane przez zdrowy rozsądek. Brytyjczyk czasami zachowuje się tak, jakby był sam na torze, i nikogo nie przeprasza, wprost przeciwnie, wypowiada się butnie. Taka postawa nie zjednuje mu przyjaciół.

Wydawać się może, że w takim sporcie jak Formuła 1 na koleżeństwo nie ma miejsca, ale przykład grupki tworzonej przez Roberta Kubicę, Fernando Alonso, Giancarlo Fisichellę i Rubensa Barrichello pokazuje, że mimo ogromnych stawek, o jakie toczy się gra na torze, przyjaźń między kierowcami nie jest czymś niecodziennym. Hamilton pozostaje jakby na uboczu, sam ze swoim przekonaniem o wyjątkowości.

Łatwo można to zaobserwować podczas obowiązkowych parad kierowców przed każdym wyścigiem, kiedy zawodnicy obwożeni są na naczepie ciężarówki wokół toru. Wszyscy korzystają z okazji do wymiany żartów i ostatnich spostrzeżeń przed wyścigiem, a Hamilton stoi z boku i rozmawia tylko z Adrianem Sutilem, kolegą z niższych serii wyścigowych.

Oliwy do ognia dolewają dziennikarze brytyjscy, którzy nie widzą świata poza swoim pupilkiem. Podczas konferencji prasowej przed Grand Prix Chin przedstawiciel jednego z angielskich dzienników zapytał Kimiego Raikkonena, Fernando Alonso i Roberta Kubicę, czy nie są zazdrośni o to, że Hamilton prowadzi w mistrzostwach świata i gdziekolwiek się pojawi, jest największą gwiazdą. Cała trójka ze spokojem odparła, że są zadowoleni ze swojego życia i nie chcieliby niczego zmieniać.

Pytanie powinno być jednak sformułowane nieco inaczej. Należałoby zapytać tych kierowców, czy nie zazdroszczą Hamiltonowi usłanej różami drogi do Formuły 1, przy wieloletnim wsparciu ekipy McLarena. Rodzina Raikkonena przez długi czas odwlekała remont łazienki w domu, bo brakowało pieniędzy na wyścigi kartingowe.

Alonso zaczynał starty w Formule 1 od zespołu Minardi – czerwonej latarni w stawce, ekipy pod względem szybkości porównywalnej do zespołu Force India. Kubicy brakowało sponsorów na starty w seriach juniorskich, a Hamilton zawsze cieszył się wsparciem McLarena.

Jedynie w końcówce sezonu 2004 dalsza współpraca zawisła na włosku, ale zwycięstwo Brytyjczyka w jednym z wyścigów Formuły 3 przekonało jego mentorów, że warto ciągnąć ten wózek dalej – w stronę Formuły 1.

Hamilton na pewno jest gwiazdą w Wielkiej Brytanii, ale na innych torach kibice na niego gwiżdżą: w Hiszpanii, Niemczech, Włoszech i na Węgrzech, oczywiście także w Brazylii.

Jednak Formuła 1 to nie jest konkurs popularności. Tu nie wystawia się ocen za styl, liczą się punkty i Hamilton jest najlepszy. Losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygnęły się na ostatnich 850 metrach i fortuna uśmiechnęła się do Hamiltona. Zdobył łącznie 98 punktów – najmniej na koncie mistrza świata od sezonu 2004.

Biorąc pod uwagę fenomenalne przygotowanie samochodu McLaren, powinno być tych punktów dużo więcej. Przez 18 wyścigów „Srebrna Strzała” z numerem 22 na dziobie ani razu nie zawiodła kierowcy. Wszystkie punkty stracone przez Brytyjczyka to wyłącznie jego „zasługa” – czy to po własnych błędach, czy też w wyniku kar za przeróżne przewinienia.

W połowie sezonu brytyjskie media ogarnęła histeria związana właśnie z rzekomą stronniczością sędziów, chętnie wlepiających kary ich pupilkowi. Może dlatego Hamilton uniknął reprymendy za spychanie rywali z toru i zajeżdżanie im drogi we Włoszech, bo władze Formuły 1 bały się eskalacji tych oskarżeń? Kary za przeszkadzanie innym kierowcom podczas kwalifikacji w Malezji, za wyprzedzanie rywali przy ścięciu szykany we Francji czy Belgii, wreszcie za staranowanie Kimiego Raikkonena w alei serwisowej w Kanadzie – niby dużo, ale to wszystko były faule zawinione przez Brytyjczyka. Długa podróż do mistrzostwa świata, rozpoczęta w wieku sześciu lat od wyścigów zdalnie sterowanych samochodzików (Hamilton zdobył wicemistrzostwo Wielkiej Brytanii w 1992 roku), zakończyła się 850 metrów przed metą ostatniego wyścigu sezonu 2008 wyprzedzeniem Timo Glocka – kierowcy, który dwa miesiące wcześniej został przez Hamiltona bezpardonowo zepchnięty na pobocze toru Monza. Tak się dziś zdobywa mistrzostwo świata.

[ramka][srodtytul]Najmłodsi mistrzowie[/srodtytul]

? Lewis Hamilton (W. Brytania) 23 lata, 9 miesięcy, 26 dni (2008)

? Fernando Alonso (Hiszpania) 24 lata 1 miesiąc 27 dni (2005)

? Emerson Fittipaldi (Brazylia) 25 lat 9 miesięcy 29 dni (1972)

? Michael Schumacher (Niemcy) 25 lat 10 miesięcy 10 dni (1994)

? Niki Lauda (Austria) 26 lat 6 miesięcy 16 dni (1975)

Najstarszy: Juan Manuel Fangio (Argentyna) 46 lat 1 miesiąc 11 dni [/ramka]

[i]Oficjalna strona wyścigów Formuły 1

[link=http://www.formula1.com]www.formula1.com[/link][/i]

Bezkompromisowy styl jazdy to pożądana cecha u kierowcy wyścigowego, ale wszystko powinno mieć swoje granice, wyznaczane przez zdrowy rozsądek. Brytyjczyk czasami zachowuje się tak, jakby był sam na torze, i nikogo nie przeprasza, wprost przeciwnie, wypowiada się butnie. Taka postawa nie zjednuje mu przyjaciół.

Wydawać się może, że w takim sporcie jak Formuła 1 na koleżeństwo nie ma miejsca, ale przykład grupki tworzonej przez Roberta Kubicę, Fernando Alonso, Giancarlo Fisichellę i Rubensa Barrichello pokazuje, że mimo ogromnych stawek, o jakie toczy się gra na torze, przyjaźń między kierowcami nie jest czymś niecodziennym. Hamilton pozostaje jakby na uboczu, sam ze swoim przekonaniem o wyjątkowości.

Pozostało 85% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?