W 1996 roku amerykański agent Juan Ignacio Hernandez został skazany na 15 lat pozbawienia wolności za namawianie w Hawanie zawodników do ucieczki z wyspy.
[srodtytul]Bez wynagrodzenia[/srodtytul]
– Jeśli przylatujesz na Kubę i ktoś się dowie, że jesteś w jakikolwiek sposób powiązany z Major League Baseball, to w najlepszym wariancie zostaniesz wysłany pierwszym samolotem z powrotem do USA. Widziałem ludzi, którym przystawiano pistolet do głowy – opowiada Chuck McMichael, skaut odpowiedzialny za kraje latynoskie w Atlanta Braves.
Obecnie w USA we wszystkich zawodowych ligach występuje aż 1700 bejsbolistów z Dominikany i tylko 40 (w tym jedynie 12 w MLB) z Kuby. – Kubańczycy są lepsi. Silniejsi, lepiej przygotowani fizycznie – mówi inny skaut Phil Dale.
Oficjalnie bejsboliści na Kubie nie mogą pobierać za swoją grę żadnego wynagrodzenia, więc są zatrudniani na fikcyjnych etatach, najczęściej w roli „sportowego konsultanta”.
520 graczy zrzeszonych w klubach kubańskiej ekstraklasy zarabia rocznie łącznie… 60 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej jedną siódmą wynagrodzenia debiutanta z końca ławki rezerwowych w Major League Baseball!
Nic więc dziwnego, że sportowcy za wszelką cenę, nieraz rozpaczliwie, szukają dodatkowych środków dochodu. Modne jest oferowanie własnych koszulek kolekcjonerom, najczęściej turystom. Turino, podstawowy pitcher najlepszego w kraju zespołu Industriales, sprzedał jednemu z nich podpisany przez całą drużynę strój za 5 dolarów.
Osbek Castillo zrobił lepszy interes, bo dostał aż 30 dolarów. Największe gwiazdy były w stanie wynegocjować nawet 50 dolarów.
Dobrą okazją do sprzedania uniformu są międzynarodowe turnieje. Podczas ostatnich mistrzostw świata fantastyczny pitcher Pedro Luis Lazo wynegocjował 217 dolarów za swój strój reprezentanta Kuby od biznesmena z Tajwanu. Został jednak przyłapany przez urzędnika kubańskiego aparatu bezpieczeństwa, a następnie, po powrocie do kraju, zdyskwalifikowany.
Mecze kubańskiej ligi bejsbolowej, prawdopodobnie najlepszej na świecie, w ogóle nie są opisywane przez prasę. Gazety podają tylko suchy wynik. Jest to zgodne z polityką władz, które dbają o to, aby żaden zawodnik nie miał statusu gwiazdy. Liczy się wyłącznie wspólne dobro, a nie indywidualności.
[srodtytul]Pieszo na stadion[/srodtytul]
Czołowi gracze MLB to krezusi zarabiający po 15 – 20 milionów dolarów rocznie, stawiający sobie drogie rezydencje i korzystający na każdym kroku z uroków sławy. W tym samym czasie lepsi kubańscy zawodnicy mieszkają w kawalerkach w zadymionych dzielnicach Hawany, codziennie idą pieszo na stadion, aby pograć niemal wyłącznie dla własnej przyjemności, licząc się z faktem, że decyzją lokalnego watażki mogą zostać w każdej chwili pozbawieni nawet tego.
– Każdy zawodnik z reprezentacji Kuby może podpisać kontrakt z dowolnym zespołem MLB – uważa McMichael.
– Na tej wyspie grają w tej chwili bejsboliści o łącznej wartości pół miliarda dolarów. A pewnie nawet większej – twierdzi agent Joe Kehoskie. Ale poza Kubą i USA mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
[ramka]500 mln dol. co najmniej byliby warci w amerykańskiej lidze MLB bejsboliści grający na Kubie[/ramka]