W turnieju indywidualnym zwyciężył faworyt, Niemiec Timo Boll, a reprezentanci Polski odpadli w drugiej rundzie. Ale w grze podwójnej Błaszczyk i Wang Zeng Yi (Chińczyk z polskim paszportem) potrafią być groźni dla najlepszych.
W finale zmierzyli się z Singapurczykami Gao Ningiem i Yangiem Zi. Już kiedyś z nimi przegrali, Błaszczyk nawet dwa razy (raz w parze z Danielem Górakiem), więc to rywale mieli więcej szans na sukces.
To był trudny mecz. Pierwsze dwa sety rozstrzygnęli na swoją korzyść Błaszczyk z „Wandżim” (11:8. 12:10), w dwóch kolejnych lepsi byli pingpongiści z Azji (7:11, 3:11). Później jeszcze na przemian wygrali po secie (11:6, 8:11) i przystąpili do decydującej partii, która przyniosła zwycięstwo Polakom (11:8). Jako pierwszy gratulował im nowy trener reprezentacji Tomasz Krzeszewski, kiedyś deblowy partner Błaszczyka.
Finał męskiego singla nie przyniósł wielkich emocji. Boll jest poza zasięgiem większości rywali (poza Chińczykami). Twierdzi, że postara się to potwierdzić podczas przyszłorocznych mistrzostw świata w Jokohamie.
[ramka][srodtytul]Finały [/srodtytul]