To trzeci tytuł drużyny z Pittsburga. Poprzednio Penguins triumfowali w latach 1991 – 1992. Przed rokiem też grali w finale z Red Wings, ale hokeiści z Detroit wygrali 4:2.
Tym razem losy Pucharu Stanleya ważyły się do ostatniego, siódmego spotkania. Wydawało się, że więcej szans na końcowy sukces ma drużyna z Detroit, bo grała u siebie, ale znakomita dyspozycja Maxima Talbota, który zdobył obie bramki dla gości, przesądziła o losach meczu.
Pierwszego gola Talbot zdobył w 22. minucie, a drugiego 10 minut później. Gola dla gospodarzy strzelił 7 minut przed końcem spotkania Jonathan Ericsson.
Później jeszcze raz wypełniona do ostatniego miejsca Joe Luis Arena (gościem honorowym był Muhammad Ali) omal nie pękła z emocji, gdy Niklos Kronwall strzelał w słupek bramki bronionej przez 24-letniego Marca-Andre Fleury’ego (był on jednym z bohaterów spotkania, obronił 23 z 24 strzałów). To o nim obrońca gości Hal Gill powiedział: – Postawię mu butelkę szampana. Był niesamowity.
Nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika fazy play-off otrzymał Jewgienij Małkin (Pittsburgh). Rosjanin jest czwartym hokeistą spoza Kanady, który zdobył Conn Smythe Trophy, nagrodę nazwaną imieniem właściciela Toronto Maple Leafs.