Reklama

Uśmiech wraca do BMW

Grand Prix Europy - Robert Kubica zdobył punkt. Wygrał Rubens Barrichello

Aktualizacja: 24.08.2009 05:12 Publikacja: 24.08.2009 05:09

Uśmiech wraca do BMW

Foto: Rzeczpospolita

Zmodyfikowany BMW Sauber z wydłużoną, przypominającą płetwę rekina pokrywą silnika, nieco lżejszym nadwoziem i poprawioną podłogą pozwolił Kubicy wbić się do pierwszej dziesiątki w kwalifikacjach. Ale Polak wciąż powątpiewał, czy uda się skończyć wyścig na punktowanym miejscu.

Tuż po starcie wydawało się, że były to prorocze słowa. Koła wpadły w poślizg i tuż obok Polaka przemknął jego partner z zespołu Nick Heidfeld. – Na pierwszych metrach przyczepność była dobra i to mnie trochę zmyliło – przyznał po wyścigu nasz kierowca.

Niemiec miał na pokładzie znacznie więcej paliwa od Kubicy. Zespół zaplanował pierwsze tankowanie aż sześć okrążeń po zjeździe Polaka, a dodatkowa waga benzyny sprawiała, że Heidfeld teoretycznie powinien być wolniejszy o ponad 0,6 sekundy na okrążeniu. Za mało, żeby wyprzedzić, ale wystarczająco, aby przeszkodzić w pogoni za innymi kierowcami. Na piątym okrążeniu Nick przepuścił jednak Roberta. – To mamy remis, jeden do jednego – skwitował ten manewr Kubica, mając zapewne na myśli wyścig na Nurburgringu, gdzie wobec kłopotów z ciśnieniami w oponach oddał Heidfeldowi pozycję.

Polak miał teraz przed sobą kierowców, których w pierwszej fazie sezonu oglądał tylko w czasie dublowania: Jenson Button i Mark Webber zajmowali przed Grand Prix Europy dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji mistrzostw świata, ale wyścig po ulicach portu w Walencji źle się dla nich ułożył. Spędzili niedzielne popołudnie w ogonie pierwszej dziesiątki, a dzięki szybkiej jeździe w kluczowych momentach Kubica zdołał ich przedzielić – Button zdobył zaledwie dwa punkty, a Webber tym razem żadnego. Sebastian Vettel też odjeżdża z pustymi rękami. To się Red Bullowi nie zdarzyło od inaugurującej sezon Grand Prix Australii.

Honoru zespołów, które od początku sezonu nadawały ton rywalizacji w Formule 1 – Brawna i Red Bulla – musiał bronić Rubens Barrichello. Najbardziej doświadczony kierowca w F1 (już prawie 280 startów na koncie) rozegrał wyścig z zimną krwią. Po starcie z trzeciego pola usadowił się za plecami Heikkiego Kovalainena i spokojnie obserwował, jak z przodu Lewis Hamilton powolutku powiększa przewagę nad swoim kolegą z McLarena.

Reklama
Reklama

Barrichello wiedział, że decydujące będą okrążenia dzielące tankowanie jego i Kovalainena. Kiedy McLaren Fina zniknął w alei serwisowej, Brazylijczyk podkręcił tempo. Trzy okrążenia wystarczyły, aby po wizycie u mechaników powrócić na tor przed rywalem. Teraz na celowniku znalazł się Hamilton. Anglik korzystał w ten weekend ze znacznie poprawionego samochodu, ale w ślad za nowinkami technicznymi nie poszła precyzja kierowcy. Gdy na 36. okrążeniu lider zjechał na pas serwisowy, wśród mechaników McLarena wybuchła panika. Spodziewali się go jedno okrążenie później i nie mieli przygotowanych opon.

Błyskawicznie wyciągnęli koła z koców grzewczych i przykręcili je do samochodu Hamiltona, ale w zamieszaniu uciekło ponad pięć sekund. Barrichello nie zmarnował takiego prezentu. Na wszelki wypadek znów podkręcił tempo, bijąc na trzech kolejnych rundach rekord okrążenia. Po drugim tankowaniu Brazylijczyk wyjechał na tor z zapasem ponad sześciu sekund nad Hamiltonem i utrzymał prowadzenie do mety, odnosząc dziesiąte zwycięstwo w Formule 1. Zadedykował je Felipe Massie, wracającemu do zdrowia po wypadku w Budapeszcie.

Hamilton prawdopodobnie nawet i bez wpadki w boksie musiałby uznać wyższość Barrichello, a Kovalainen przegrał walkę o najniższy stopień podium ze swoim rodakiem Kimim Raikkonenem. Kierowca Ferrari drugi raz z rzędu spisał się w wyścigu o niebo lepiej niż w kwalifikacjach – na Węgrzech po starcie z 9. pola zajął drugie miejsce, w Walencji ruszał z 6. pola i na mecie był trzeci.

Barrichello awansował w punktacji o dwie pozycje, jest wiceliderem. Do partnera z zespołu Jensona Buttona traci co prawda aż 18 punktów, ale do końca sezonu pozostało jeszcze sześć wyścigów.

Zdobyty przez Kubicę punkt poprawił atmosferę w BMW Sauber. – To daje motywację przed kolejnymi wyścigami – powiedział Theissen. – Wiemy, że wprowadzane przez nas poprawki mogą być skuteczne.

Kolejny pakiet ulepszeń planowany jest dopiero na Grand Prix Singapuru, czyli w dwóch najbliższych wyścigach Kubica i Heidfeld dostaną co najwyżej drobne poprawki do swoich samochodów. Ale i tak wreszcie mogą się uśmiechnąć.

Reklama
Reklama

[ramka][srodtytul]Grand Prix Europy[/srodtytul]

1. R. Barrichello (Brazylia, Brawn GP-Mercedes) 1:35.51,289

2. L. Hamilton (W.Brytania, McLaren-Mercedes) strata 2,358

3. K. Raikkonen (Finlandia, Ferrari) 15,994

4. H. Kovalainen (Finlandia, McLaren-Mercedes) 20,032

5. N. Rosberg (Niemcy, Williams-Toyota) 20,870

Reklama
Reklama

6. F. Alonso (Hiszpania, Renault) 27,744

7. J. Button (W.Brytania, Brawn GP-Mercedes) 34,913

8. R. Kubica (Polska, BMW-Sauber) 36,667

9. M. Webber (Australia, Red Bull-Renault) 44,910

10. A. Sutil (Niemcy, Force India-Mercedes) 47,935[/ramka]

Reklama
Reklama

[ramka][srodtytul]Klasyfikacja MŚ kierowców (po 11 z 17 eliminacji)[/srodtytul]

1. Button 72 pkt

2. Barrichello 54

3. Webber 51,5

4. S. Vettel (Niemcy, Red Bull-Renault) 47;

Reklama
Reklama

5. Rosberg 29,5;

6. Hamilton 27;

7. Raikkonen 24;

8. J. Trulli (Włochy, Toyota) 22,5

[b]...

Reklama
Reklama

14. Kubica 3[/b][/ramka]

[ramka][srodtytul]Klasyfikacja konstruktorów[/srodtytul]

1. Brawn GP-Mercedes 126 pkt;

2. Red Bull-Renault 98,5;

3. Ferrari 46;

4. McLaren-Mercedes 41;

5. Toyota 38,5;

6. Williams-Toyota 29,5;

7. Renault 16;

8. BMW-Sauber 9;

9. Toro Rosso-Ferrari 5;

10. Force India-Mercedes 0.

Kolejny wyścig - Grand Prix Belgii (30 sierpnia na torze Spa-Francorchamps).[/ramka]

[ramka][srodtytul]Jacek Czachor, motocyklista Orlen Teamu[/srodtytul]

Zwycięstwo Rubensa Barrichello, siódme miejsce Jensona Buttona i dziewiąte Marka Webbera sprawiają, że końcówka sezonu będzie pasjonująca. Bardzo dobrze jeździ teraz Lewis Hamilton i ma szanse na podium na koniec sezonu. Dobrze, jak na swoje możliwości, wypadło w ten weekend BMW-Sauber. Widać, że pomimo niepewnej przyszłości ekipa nie składa broni i chce do końca sezonu jeździć jak najlepiej. Robert Kubica był ósmy, Nick Heidfeld 11. i to nie jest przypadek. Przecież w pewnym momencie BMW-Sauber było jedną z dwóch najsłabszych ekip w stawce. Myślę, że do końca sezonu Robert ma szanse jeszcze poprawić swoje wyniki i walczyć o 5. – 6. miejsce w wyścigu. Dla mnie, jako sportowca, liczy się to, by walczyć i poprawiać swoje osiągnięcia, a nie tylko to, kto na koniec wygrywa. Podobała mi się decyzja zespołu Brawn-GP, który dał w tym wyścigu wolną rękę Barrichello, a nie stawiał wszystkiego na zwycięstwo swojego lidera Buttona. Dzięki temu uniknęli wewnętrznego konfliktu, jaki był kiedyś w McLarenie, gdy jeździli razem Fernando Alonso i Hamilton. Brawn ma dwóch ludzi na pierwszych miejscach w klasyfikacji. Gdy któremuś będzie szło gorzej, wyścig zawsze może wygrać ten drugi.

[i]mjr[/i][/ramka]

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama