Fizycznie nie zmienił się od czasów, gdy wygrywał z Andrzejem Gołotą, a kilka miesięcy później wisiał nieprzytomny na linach po ciosach Lennoxa Lewisa. 201 cm wzrostu, 118 kg wagi i tors gladiatora wciąż robią wrażenie.
Dla Granta ten pojedynek był życiową, być może ostatnią szansą, by wrócić do elity wagi ciężkiej. Dla Adamka kolejnym krokiem do celu, jakim jest walka o mistrzostwo świata. Na konferencji prasowej Amerykanin wyglądał na zwycięzcę, a Polak z rozbitymi łukami brwiowymi na pokonanego, ale na szczęście za wygląd nikt nie daje wygranej. Grant mówił dziennikarzom, że za każdym razem gdy chciał pociągnąć za spust, to ta mała mysz (tak określił Adamka) gdzieś się wymykała.
- Chciałem zadać cios na korpus, nieco obniżałem pozycję, a jego już nie było - opowiadał z uśmiechem, już pogodzony z porażką. Ma świadomość, że przegrał i nie ma o to do nikogo pretensji. Czuje się jednak zwycięzcą w tym sensie, że wrócił w dobrym stylu i pokazał, że to wcale nie musi być jego ostatnie słowo.
Pierwsze trzy rundy wygrał Tomasz Adamek, były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej. Czwartą, bardzo wyrównaną wszyscy sędziowie też dali Polakowi, w piątej i szóstej tylko jeden z nich widział wygraną Granta. Dwie kolejne cała trójka dała zgodnie Adamkowi, dziewiątą dwóch punktowało dla Granta, dziesiątą i jedenastą wszyscy dla naszego pięściarza, tak jak ostatnią dla Amerykanina.
W tej ostatniej Grant rzucił się do ataku, licząc na nokaut. Było trochę strachu, że trafi przypadkowym ciosem, ale ruszał się zbyt wolno, by tego dokonać. Siedzący obok mnie Randy Neumann, ten sam, który był w ringu podczas walki Gołoty z Grantem, na koniec tylko się uśmiechnął i pokazał na Polaka, który w jego oczach był zwycięzcą. To samo powiedział Steve Smoger, inny ze znanych sędziów. Trener Granta, Eddie Mohammed Mustafa, były dwukrotny mistrz świata (prowadził Chada Dawsona z zwycięskiej walce z Adamkiem) uważa, że jego zawodnik zaprezentował się przyzwoicie, a nasz pięściarz ich niczym nie zaskoczył.
Adamek twierdzi, że Grant rozbił mu łuki brwiowe łokciami, ale Amerykanin zaprzecza. Sędzia ringowy tej walki Lindsay Page twierdzi stanowczo, że to wynik zderzenia głowami. Dla niego również Polak wygrał zdecydowanie. Michael Grant zapytany, jak porównałby Gołotę sprzed lat i Adamka, powiedział „Rz", że Gołota bił znacznie mocniej. - Ale Adamek to twardziel, ma charakter, a to bardzo ważne.