O tym, czy kolarz Liquigasu utrzyma prowadzenie, zadecyduje sobotni górski etap do Bola del Mundo i niedzielny płaski do Madrytu. Utrzymanie czerwonej koszulki lidera do mety wyścigu byłoby największym sukcesem w karierze kolarza z Mesyny. Dotychczas tylko raz stawał na podium wielkiego touru – był trzeci w tegorocznym Giro d’Italia, ale pomagał w nim koledze z ekipy Liquigasu Ivanowi Basso, który stanął na najwyższym podium.
Teraz włoska ekipa ma dużą szansę na zwycięstwo w drugim z trzech wieloetapowych wyścigów zaliczanych do kolarskiego wielkiego szlema. Gorzej wiodło jej się w Tour de France, w którym Nibali nie wystartował (przed rokiem na trasie Wielkiej Pętli był siódmy). W tym roku 25-letni Sycylijczyk wygrał już wyścig Dookoła Słowenii i Trofeo Melinda.
Na piątkowym etapie z Piedrahity do Toledo Nibali zachował czujność i przyjechał na metę w czołówce, na 6. miejscu, tracąc tylko sekundę do zwycięzcy Belga Philippe’a Gilberta, dla którego było to drugie etapowe zwycięstwo w wyścigu. Dzięki temu Włoch powiększył przewagę nad najgroźniejszymi rywalami, gdyż ci zostali w drugiej grupie spowolnieni przez ratującego się przed upadkiem Luksemburczyka Franka Schlecka i stracili do lidera kolejne 12 sekund.
Hiszpan Ezequiel Mosquera z grupy Xacobeo-Galicia ma teraz 50 sekund do odrobienia, zwycięzca środowego etapu jazdy na czas Słowak Peter Velits z Columbii – minutę i 59 sekund, inny faworyt gospodarzy Joaquin Rodriguez z rosyjskiej Katiuszy 3.54, a Frank Schleck z Saxo Banku – 3.57. Czy któryś z nich jest jeszcze w stanie mu zagrozić?
W Hiszpanii jednym z pomocników lidera w ekipie Liquigas jest Maciej Paterski. Polak na dwa dni przez zakończeniem wyścigu, w trakcie którego skończył 24 lata, zajmuje 74. miejsce wśród 157 sklasyfikowanych (w piątek wycofał się z wyścigu mistrz świata i złoty medalista w jeździe na czas Szwajcar Fabian Cancellara). Miejsce w górnej połówce klasyfikacji końcowej w debiucie w prestiżowym wyścigu Pro Tour byłoby dobrym wynikiem.