„Diablo” Włodarczyk ma 29 lat, dwa tytuły mistrza świata na koncie i pewność zwycięstwa w oczach. Pojedynek na warszawskim Torwarze będzie jego pierwszą obroną pasa WBC w wadze junior ciężkiej, który zdobył, wygrywając kilka miesięcy temu w Łodzi z Włochem Giacobbe Fragomenim.
Sześć lat starszy Robinson, były czterokrotny mistrz świata w kickboxingu i solidny bokser, podczas ważenia patrzył w oczy Polaka łagodniej, jakby nawet w tej umownej konfrontacji nie chciał zrobić mu krzywdy.
Ale zdaniem Amerykanina takie oceny nie mają wiele wspólnego z tym, co może się zdarzyć w ringu. – Jestem spokojnym, łagodnym facetem, który z nikim nie szuka zwady, ale na agresję potrafię odpowiedzieć. Jak ktoś w ringu chce mnie zniszczyć, może się oszukać – przekonuje Robinson.
Ważenie uczestników sobotniej gali odbyło się w piątek w Centrum Handlowym Złote Tarasy. To już dość powszechny, europejski zwyczaj. Przed laty w galeriach handlowych w Niemczech stawał na wadze Dariusz Michalczewski, dziś bracia Kliczko.
Włodarczyk okazał się nieco lżejszy od Robinsona, ale gdy naprężył muskuły, wyszło na remis. Później, gdy pozując fotoreporterom, zajrzał głęboko w oczy Amerykaninowi noszącemu groźny przydomek „The Terrible” (Straszliwy), ci, którzy na chwilę zaprzestali zakupów, odetchnęli z ulgą. – Polak chyba wygra? – pytał sam siebie jeden z kupujących, odstawiając pełną torbę. Być może uważał, że harmonijnie zbudowany Robinson wygląda groźniej i to on, a nie Polak, ma większe szanse na zwycięstwo.