[i]Janusz Pindera z Newark[/i]
Akcja była godna sfilmowania i pokazania tym, którzy chcą się uczyć skutecznego, a zarazem efektownego boksu. Maddalone zaatakował, uderzył prawym sierpowym, Adamek zrobił krok w tył, rywal się zachwiał i w tym momencie spadła na niego seria ciężkich ciosów.
Polak trafił kombinacją trzech uderzeń – lewy, prawy i lewy sierpowy, po których Maddalone padł na matę ringu. – Nic nie mogłem zrobić, widziałem, jak Adamek wyprowadza te ciosy, ale były tak szybkie, że nie byłem w stanie się przed nimi obronić – stwierdził Amerykanin.
Po tej serii jeszcze wstał, ale to był początek końca. Adamek ruszył do ataku, zadawał cios za ciosem, a Maddalone nie odpowiadał. Polak spojrzał w kierunku sędziego ringowego Steve’a Smogera, jakby prosząc, by ten przerwał nierówny pojedynek. Ale Smoger nie przerywał. Po kolejnej serii nad Amerykaninem zlitowali się jego trenerzy poddając go na kilkanaście sekund przed zakończeniem piątego starcia.
– Adamek był zbyt szybki, a jego ciosy też mają swoją wagę. Nie nokautuje wprawdzie jednym uderzeniem, ale te ciosy się kumulują z rundy na rundę i działają jak bomby z opóźnionym zapłonem – mówił Maddalone.