[b]Rz: Miało być miejsce na podium i było. Spodziewał się pan takiego rozstrzygnięcia?[/b]
Adam Małysz: To był szalony konkurs, w którym karty rozdawał wiatr. Cieszę się, że tak rozpoczynam rok. Oddałem dobry skok, zresztą ten próbny też był przyzwoity, choć miałem na sobie kombinezon treningowy. Ten startowy mam tylko jeden i go oszczędzam.
[b]Ammann skoczył bliżej od pana i Karelina, a mimo to wygrał...[/b]
Wydawało mi się, że warunki mieliśmy podobne, co potwierdził Hannu Lepistoe. Jego zdaniem nic się między moim i jego skokiem nie zmieniło, a dostał więcej punktów, bo podobno mocniej wiało mu w plecy. To kolejny dowód, że obowiązujący system pomiaru wiatru nie jest precyzyjny. Wiem, że od tego nie ma odwrotu, ale trzeba zrobić wszystko, by było sprawiedliwiej. Na razie wciąż decyduje łut szczęścia.
[b]Często mówi pan o wietrze, naprawdę odgrywa tak istotną rolę?[/b]