Wojna z wiatrem

Adam Małysz o konkursie w Garmisch Partenkirchen i swoich szansach w Turnieju Czterech Skoczni

Aktualizacja: 03.01.2011 00:36 Publikacja: 03.01.2011 00:35

Wojna z wiatrem

Foto: EPA

[b]Rz: Miało być miejsce na podium i było. Spodziewał się pan takiego rozstrzygnięcia?[/b]

Adam Małysz: To był szalony konkurs, w którym karty rozdawał wiatr. Cieszę się, że tak rozpoczynam rok. Oddałem dobry skok, zresztą ten próbny też był przyzwoity, choć miałem na sobie kombinezon treningowy. Ten startowy mam tylko jeden i go oszczędzam.

[b]Ammann skoczył bliżej od pana i Karelina, a mimo to wygrał...[/b]

Wydawało mi się, że warunki mieliśmy podobne, co potwierdził Hannu Lepistoe. Jego zdaniem nic się między moim i jego skokiem nie zmieniło, a dostał więcej punktów, bo podobno mocniej wiało mu w plecy. To kolejny dowód, że obowiązujący system pomiaru wiatru nie jest precyzyjny. Wiem, że od tego nie ma odwrotu, ale trzeba zrobić wszystko, by było sprawiedliwiej. Na razie wciąż decyduje łut szczęścia.

[b]Często mówi pan o wietrze, naprawdę odgrywa tak istotną rolę?[/b]

Większą niż kiedykolwiek. Dziesięć lat temu, gdy wygrywałem ten turniej, wszystko było inne. Skocznie, kombinezony, narty, nie było ograniczeń wagowych. Rewolucja sprzętowa sprawiła, że w zależności od tego, czy delikatnie dmuchnie pod narty, czy powieje w plecy, ten, który miał więcej szczęścia, leci 20 metrów dalej. W tym konkursie było to bardzo widoczne.

[b]Pan tym razem nie ma chyba prawa narzekać na zły los?[/b]

Na pewno mogło być gorzej. Byłem mile zaskoczony tym, że nie spadłem z podium.

[b]Ucieszyła pana decyzja jury, że konkurs został przerwany po pierwszej serii?[/b]

Trudno powiedzieć, chciałoby się przecież wygrać. Ale tego konkursu nie można już było dokończyć. Za często był przerywany. I nawet gdyby drugiej serii nie storpedował wiatr, to za chwilę byłoby ciemno, a na tej skoczni nie ma przecież odpowiedniego oświetlenia.

[b]Zaskoczyła pana słabsza postawa Thomasa Morgensterna?[/b]

Zaskoczył mnie błąd, który popełnił. On i Kofler mogą mieć pretensje tylko do siebie. Wiatr nie miał tu nic do rzeczy, to wyłącznie ich wina.

[b]Jeszcze kilka dni temu mówił pan, że tylko przypadek może odebrać Morgensternowi zwycięstwo w turnieju. Dalej pan tak myśli?[/b]

Wciąż na niego stawiam, choć Ammann jest blisko. Niewiele brakowało, by odpadł z rywalizacji Matti Hautamaeki. Miał jednak szczęście w nieszczęściu, dla niego anulowanie drugiej serii, do której przecież by się nie zakwalifikował, było zbawienne.

[b]Pan jest czwarty, podium coraz bliżej...[/b]

Mam świadomość szansy i obiecuję, że będę walczył. Gdybyśmy skakali na starej Bergisel w Innsbrucku, byłbym spokojniejszy, bo mi odpowiadała. Ta nowa jest inna, ale nie mogę narzekać. Problem jednak w tym, że jest zupełnie bezbronna wobec porywów wiatru, niczym nieosłonięta. Kilka razy w ostatnich latach właśnie z powodu wiatru nie rozegrano tu konkursów, tylko przeniesiono je do Bischofshofen.

[b]Drugie miejsce Karelina to sensacja?[/b]

Tak bym tego nie nazwał. Rosjanin skacze bardzo stabilnie i ładnie technicznie. Jest naprawdę mocny i na pewno jeszcze się w tym turnieju pokaże z dobrej strony.

[b]Rz: Miało być miejsce na podium i było. Spodziewał się pan takiego rozstrzygnięcia?[/b]

Adam Małysz: To był szalony konkurs, w którym karty rozdawał wiatr. Cieszę się, że tak rozpoczynam rok. Oddałem dobry skok, zresztą ten próbny też był przyzwoity, choć miałem na sobie kombinezon treningowy. Ten startowy mam tylko jeden i go oszczędzam.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont