Na stronie internetowej Stowarzyszenia Zespołów Formuły 1 pojawiły się życzenia po polsku. Napis „Szybkiego powrotu do zdrowia Robert” przyklejono na wszystkie samochody jeżdżące po hiszpańskim torze. Dziennikarze prosili o przetłumaczenie życzeń, a czyhający przy garażach operatorzy telewizyjni zamiast na szczegółach konstrukcyjnych aut, skupiali się na tym napisie.
– Otrzymujemy bardzo dużo życzeń od polskich fanów – powiedział „Rz” Will Hings z działu prasowego Lotus Renault. Stali bywalcy biura prasowego dopytywali się o stan zdrowia Kubicy i prosili o przekazanie mu pozdrowień. – Życzę mu wszystkiego najlepszego – powiedział Mark Webber. – Z każdym dniem będzie lepiej. Czekam na jego powrót.
– Robert jest jak kot, ma siedem żywotów – półżartem mówił w rozmowie z „Rz” Jarno Trulli. Włoski weteran podkreślił też pasję, z jaką Kubica podchodził do rajdów. – Robił to, co kochał robić – stwierdził kierowca Lotusa. – Żaden z nas nawet by nie pomyślał, że coś takiego może mu się przytrafić.
– Przez najbliższe trzy miesiące Robert nie wróci do jeżdżenia – powiedział Eric Boullier, szef Lotusa Renault. – Tyle czasu potrzebuje na dojście do fizycznej sprawności, a potem zobaczymy. Może to zająć cztery miesiące, może sześć.
Najlepszy czas dnia uzyskał Felipe Massa. Kierowca Ferrari, przemianowanego na F150th Italia (zastrzeżenia do nazwy „F150” wysunął Ford, który od lat nazywa tak jeden ze swoich flagowych produktów na rynek amerykański), pokonał ponad 100 okrążeń hiszpańskiego toru. W obozie Lotusa Renault nastroje nie były dobre: w samochodzie Witalija Pietrowa doszło rano do wycieku oleju, a po południu Rosjanin wypadł z toru. Łącznie przejechał 57 okrążeń i ze stratą 2,7 sekundy do Massy zajął ósme miejsce w tabeli z czasami.