Roberta czeka jutro jeszcze jeden zabieg. W piątek zespół chirurgów kierowany przez doktora Francesca Lanzę zajął się stopą, ramieniem i łokciem Polaka. W trakcie trwającej niemal dziesięć godzin operacji usunięto tytanową szynę, która od 2003 roku spajała uszkodzoną w wypadku drogowym kość ramieniową, a podczas niedzielnej kraksy uległa wygięciu po uderzeniu o barierę ochronną.
Częściowo zoperowano także łokieć Kubicy, uzupełniając ubytki materiałem kostnym pobranym z lewego kolana, gdzie z kolei umieszczono plastikowy implant. Dokończenie zabiegu wymagałoby jednak ułożenia pacjenta na brzuchu i lekarze postanowili odłożyć pracę na wtorek. – Warunki nie pozwoliły nam na przeprowadzenie takiego zabiegu w zaledwie cztery czy pięć dni po intensywnej pomocy medycznej – stwierdził doktor Lanza.
Szefowie zespołu Lotus Renault czekają na informacje o stanie zdrowia Kubicy i szukają jego zastępcy. Podczas testów w Jerez sprawdzali Nicka Heidfelda. Stary znajomy Roberta z BMW Sauber uzyskał najlepszy czas dnia i zdaniem inżynierów dobrze się spisał przy pracy nad samochodem.
– Zrobiłem, co mogłem, i nie popełniałem błędów – mówił Heidfeld. – Nie mieliśmy wiele czasu, tylko dzień, ale samochód się poprawił i bardziej odpowiada mojemu stylowi jazdy.
Niemiec musi poczekać na decyzję przynajmniej do poniedziałku, ale jest mało prawdopodobne, aby ekipa zdecydowała się sprawdzać jeszcze innych kierowców. Do rozpoczęcia sezonu – w połowie marca – pozostało zaledwie osiem dni testowych. Doświadczenie Heidfelda (ponad 170 wyścigów w F1) w połączeniu z jego regularnością czyni z niego idealnego kandydata na zastępcę Kubicy.