Portorykańczyk Cotto obronił w Las Vegas tytuł mistrza świata organizacji WBA w wadze junior średniej i pokazał, że wciąż należy się z nim liczyć, choć Mayorga najlepsze lata ma już za sobą. Kto wie, może w jednej z kolejnych walk Cotto zmierzy się z Pawłem Wolakiem, który zmusił do poddania byłego mistrza świata tej kategorii, mieszkającego w Nowym Jorku Izraelczyka Juri Foremana. Ten pochodzący z Białorusi pięściarz, choć był zdecydowanym faworytem nie miał nic do powiedzenia z urodzonym w Dębicy Wolakiem. Warto pamiętać, że Foreman stracił pas WBA w dramatycznych okolicznościach przegrywając w wyniku kontuzji z Cotto. W tej sytuacji logiczna byłaby walka Portorykańczyka z Polakiem, ale takie myślenie w zawodowym boksie nie jest obowiązujące.

Nie mniej emocji w nocy z soboty na niedzielę było w Foxwoods Resort Casino w stanie Connecticut, gdzie Argentyńczyk Sergio Martinez zdemolował mistrza świata (WBO) niższej kategorii (junior średniej) niepokonanego Sergieja Dzinziruka. Trenowany kiedyś przez Andrzeja Gmitruka Ukrainiec był pięć razy na deskach. W ósmym starciu leżał trzy razy i został poddany przez sędziego ringowego. 36.letni Martinez, były mistrz WBC wagi średniej i wywalczył diamentowy pas tej organizacji w wadze średniej, ale jego marzenia sięgają znacznie wyżej. W klasyfikacji magazynu The Ring bez podziału na kategorie wagowe zajmuje trzecie miejsce, za Filipińczykiem Mannym Pacquiao i Amerykaninem Floydem Mayweatherem juniorem. - Mogę walczyć z każdym z nich i jestem przekonany, że ich pokonam - mówił zaraz po wygranej z Dzinzirukiem „Maravilla"Martinez. Oglądając jak zmiażdżył Ukraińca i jak wcześniej rozprawił się z Paulem Williamsem i Kelly Pavlikiem można być przekonanym, że mógłby być dla Pacquiao i Mayweathera bardzo groźnym rywalem. A przy tym zarobiłby miliony dolarów na które zasługuje.