Mówią o nim Wściekły Byk. To przydomek Jake'a LaMotty, zawodowego mistrza świata. Bokser z Bronksu zyskał światową sławę po sześciu walkach z legendarnym Sugarem Rayem Robinsonem, a utrwalił ją film Martina Scorsese'ea z Robertem de Niro w roli głównej.
Paweł Wolak mówi, że tak go nazwali starzy amerykańscy trenerzy z Nowego Jorku, gdzie wiele lat uczył się boksu. – Nie jestem specjalnie szybki, nie mam nokautującego ciosu i brylantowej techniki, ale mam serce do walki – tłumaczy „Rz". Z 30 zawodowych walk wygrał 29, z tego 19 przed czasem.
Ostatnie zwycięstwo jest szczególnie cenne. Jego rywalem w MGM Grand w Las Vegas był Yuri Foreman, były mistrz świata organizacji WBA w wadze junior średniej, pierwszy ortodoksyjny Żyd z pasem mistrzowskim. Foreman wrócił na ring po ciężkiej kontuzji i zdaniem wielu fachowców bez większych kłopotów miał sobie poradzić z Wolakiem.
Ale w walce o mistrzostwo Ameryki Północnej pochodzący z Białorusi Izraelczyk nie miał nic do powiedzenia. Przegrał wszystkie z pierwszych sześciu rund i nie wyszedł do siódmej.
Przed 30-letnim Wolakiem otwierają się teraz drzwi do jeszcze większych i lepiej płatnych walk. Pytany, z kim chciałby się zmierzyć, odpowiada „Rz", że ma kilka opcji w wagach półśredniej i junior średniej. Jeśli będzie trzeba, może też walczyć z Juliem Cesarem Chavezem Jr w średniej, choć to nie jest jego kategoria.