Czy od kolarzy wynaga się za dużo?

Belg Wouter Weylandt zmarł w wyniku obrażeń doznanych w upadku na trasie Giro d'Italia. Jego śmierć to wielkie nieszczęście i kolejny wyrzut sumienia dla środowiska kolarskiego.

Publikacja: 10.05.2011 17:04

Czy od kolarzy wynaga się za dużo?

Foto: ROL

Do tragedii doszło w poniedziałek o 16.20, na 25 kilometrów przed metą trzeciego etapu z Reggio Emilia do Rapallo, przy prędkości sięgającej 85 km/godz., podczas zjazdu na przełęczy Passo del Bocco.

„Pomimo natychmiastowej reanimacji nie można było nic zrobić. Wouter był nieprzytomny. Miał złamaną podstawę czaszki i uszkodzoną twarz. Po 40 minutach masażu serca musieliśmy przestać” - powiedział doktor Giovanni Tredici. Według służb zabezpieczających trasę, zjeżdżający z olbrzymią szybkością kolarz zawadził lewym pedałem o murek ciągnący się wzdłuż pobocza drogi, wywinął gigantycznego kozła i z impetem upadł na szosę, tracąc przytomność.

Zaraz po tragicznym upadku kolarzem zajęła się służba medyczna wyścigu. Lekarze musieli rozciąć jego kask, by rozpocząć reanimację. Według relacji świadków, zawodnik obficie krwawił. Spieszący z pomocą helikopter miał trudności ze znalezieniem miejsca do lądowania w trudnym górskim terenie. Minęła godzina zanim wreszcie wystartował.

„Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Moje myśli są teraz z jego rodziną. Ś.P. Wouter Weylandt” - napisał na Twitterze brytyjski kolarz Mark Cavendish, uczestnik wyścigu.

„Zjazd był bardzo techniczny, a asfalt gładki. Nie potrafię ocenić, co wydarzyło się w trakcie wyścigu. Brakuje mi słów" - powiedział klubowy kolega zmarłego sportowca Davide Vigano.

„Dzisiaj straciliśmy wspaniałego kolegę. Nasze myśli są z rodziną i przyjaciółmi Woutera" - taki wpis także na Twitterze zamieściła grupa Leopard-Trek.

Z powodu wypadku Weylandta organizatorzy odwołali ceremonię dekoracji. Kolarze zapowiedzieli, że we wtorek podczas czwartego etapu nie będą się ścigać.

Znajomy z Tour de Pologne

Wouter Weylandt  27 września skończyłby 27 lat. Specjalizował się w sprinterskich finiszach. W 2004 roku wygrał Grand Prix Waregem dla zawodników do 23 lat. Rok później triumfował w Grand Prix im. Brika Schotte. W 2006 roku, swoim pierwszym zawodowym sezonie w belgijskiej grupie Quick Step, przez jeden dzień był liderem Tour de Pologne - na trzecim etapie z Gdańska do Torunia, dzięki niższej sumie lokat na finiszach w Olsztynie i Elblągu. Miał na koncie zwycięstwa w Vuelta a Espana (2008) i Giro (2010 - III etap w holenderskim Middleburgu, dokładnie rok przed swoją śmiercią). Od obecnego sezonu reprezentował ekipę z Luksemburga Leopard-Trek.

„Wciąż widzę Woutera leżącego na ziemi w kałuży krwi, gdy obok niego przejeżdżałem zaraz po upadku. Taki upadek mógł się przytrafić w tym momencie każdemu z nas…. Łączę się w ciszy i modlitwie z rodziną i przyjaciółmi mojego zmarłego kolegi z szosy” - wpisał na swojej stronie internetowej jadący w wyścigu Sylwester Szmyd.

Kilka dni wcześniej na tej samej stronie najlepszy polski kolarz tak odpowiedział na pytanie Daniela Marszałka, czy organizatorzy nie przesadzają z ilością ekstremalnie trudnych podjazdów na Giro: - To oczywiste, że przesadzają. Odwieczny temat - nikt nigdy nie myśli, układając trasę, że tamtędy trzeba przejechać rowerem. Podobna historia z ilością ekstremalnych gór, dobieranych bardziej pod kibiców niż samych zawodników.

Kolarzy nikt nie pyta

Tegoroczne Giro d’Italia, rozgrywane w 150. rocznicę zjednoczenia Włoch, miało być wyjątkowe. - Najtrudniejsze w historii - chlubił się przed startem jego dyrektor Alberto Zomegnan. Aż osiem etapów kończy się na podjazdach, a znakomitą większość trasy wytyczono w terenach górskich: od dwukrotnego pokonywania zboczy sycylijskiego wulkanu Etna na południu, poprzez alpejski tryptyk z wypadem do Austrii i mitycznym szczytem Zoncolan, po Dolomity na północy.

Kolarzy o układ trasy nikt nie pyta. Tak jak Międzynarodowa Unia Kolarska nie chce brać pod uwagę głosów zawodników i kierowników ekip w sprawie słuchawek. UCI od sezonu 2012 chce wprowadzić zakaz ich używania, twierdząc że łączność radiowa pomiędzy kolarzami a siedzącymi w wozach technicznych dyrektorami sportowymi „wynaturza kolarstwo”, że wyścigi stają się przewidywalne i nudne dla telewidzów. Zawodnicy bronią się, nie chcą cofnięcia się kolarstwa w zamierzchłą epokę, a przede wszystkim mają na uwadze własne bezpieczeństwo. Podczas wyścigów zdarza się tyle nieprzewidzianych niebezpiecznych sytuacji, że stała łączność między jego uczestnikami jest nieodzowna - argumentują. Czy nieszczęście pod Rapallo pogodzi zwaśnione strony?

Pomniki przy drodze

W historii wyścigu Giro d'Italia Weylandt jest czwartym kolarzem, który zginął w wyniku obrażeń na trasie. W 1952 roku Włoch Orfeo Ponsin uderzył w drzewo na czwartym etapie. W 1976 roku Hiszpan Juan Manuel Santisteban zmarł w wyniku pęknięcia podstawy czaszki po upadku. W 1986 roku Włoch Emilio Ravasio uległ wypadkowi w Palermo, po czym zapadł w śpiączkę i zmarł.

Lista kolarskich ofiar jest znacznie dłuższa. Najsłynniejsze tragedie - śmierć brytyjskiego mistrza świata zawodowców Toma Simpsona, który podczas Tour de France 1965 zasłabł podczas wspinaczki na Mont Ventoux, zsunął się w roweru i zmarł na poboczu (wiele wskazuje, że przyczyną było zażycie niedozwolonych środków) czy podobny do nieszczęścia Weylandta upadek mistrza olimpijskiego z Barcelony Fabio Casartellego, który znalazł śmierć na zjeździe z przełęczy Portet d’Aspet w Pirenejach podczas Wielkiej Pętli 1995 - upamiętniają postawione tuż przy drodze pomniki.

Tragedie są częścią ludzkiego losu. Także kolarzy, uprawiających jeden z najbardziej wyczerpujących i najbardziej niebezpiecznych sportów na świecie, ale śmierć Woutera Weylandta to kolejny wyrzut sumienia. Organizatorzy wyścigów, władze tego sportu, całe środowisko muszą się zastanowić, czy robią wszystko, by takich pomników już więcej nie stawiać.

Wypadki śmiertelne podczas wyścigów kolarskich

1935:

Armando Cepeda (Hiszpania), spadł do wąwozu w okolicach Bourg-d'Oisans podczas Tour de France.

1937:

André Raynaud (Francja), mistrz świata w wyścigu dystansowym, zabił się podczas wyścigu w Antwerpii

1950:

Camille Danguillaume (Francja), przewrócony przez motocykl w trakcie mistrzostw Francji w Montlhéry.

1951:

Serse Coppi (Włochy), brat słynnego "campionissimo" Fausto Coppiego, upadł na kilometr przed metą Tour du Piémont. Dojechał do niej, ale zmarł w nocy po wyścigu.

1952:

Orfeo Ponsin (Włochy), uderzył w drzewo na czwartym etapie Giro d’Italia.

1956:

Stan Ockers (Belgia), szosowy mistrz świata, zabił się na torze w Antwerpii.

1967:

Tom Simpson (Wielka Brytania), szosowy mistrz świata zawodowców, zmarł na zawał serca na podjeździe pod Mont-Ventoux podczas Tour de France, najprawdopodobniej w następstwie zażycia niedozwolonych środków.

1969:

José Samyn (Francja), zderzył się ze sprzedawcą programów na kiermaszu towarzyszącym wyścigowi a Zingem.

1970:

Jean-Pierre Monsere (Belgia), aktualny wówczas mistrz świata, zderzył się z jadącym pod prąd samochodem podczas wyścigu Grand Prix de Rétié.

1972:

Manuel Galera (Hiszpania), ofiara upadku podczas wyścigu Dookoła Andaluzji

1976:

Juan Manuel Santisteban (Hiszpania), śmiertelny upadek na pierwszym etapie Giro d'Italia.

1984:

Joaquim Agostinho (Portugalia) zderzył się z psem tuż przed metą Tour de l'Algarve, zmarł kilkanaście dni później.

1986:

Emilio Ravasio (Włochy), ofiara kraksy na pierwszym etapie Giro d'Italia na Sycylii, zmarł dwa tygodnie później.

1987:

Vicente Mata (Hiszpania) przewrócony przez samochód podczas Trophée Luis-Puig.

Michel Goffin (Belgia) po upadku w trakcie Tour du Haut-Var znalazł się w śpiączce, zmarł sześć dni później.

1988:

Connie Meijer (Holandia) ofiara upadku podczas kryterium w Holandii.

1995:

Fabio Casartelli (Włochy), mistrz olimpijski z Barcelony, upadł na wirażu na zjeździe z Portet d'Aspet podczas XV etapu Tour de France. Zmarł po kilku godzinach

1999:

Manuel Sanroma (Hiszpania), śmiertelny upadek przed metą drugiego etapu wyścigu Dookoła Katalonii.

2000:

Nicole Reinhart (USA), 24-letnia zawodniczka zginęła uderzając w drzewo podczas wyścigu Arlington Circuit Race. Wygrała trzy poprzednie imprezy tworzące cykl, a zwycięstwo w ostatniej czwartej gwarantowało 250 tys. dolarów nagrody. Otrzymała ją rodzina Nicole i utworzyła fundację jej imienia.

2003:

Andriej Kiwilew (Kazachstan), upadł w okolicach Saint-Chamond na drugim etapie wyścigu Paryż-Nicea. Zmarł następnego dnia w szpitalu w Saint-Etienne.

2004:

Juan Barrero (Kolumbia), upadł na zjeździe podczas piętego etapu wyścig Dookoła Kolumbii

Tim Pauwels (Belgia), upadek podczas zawodów cyclo-crossu w Belgii

2005:

Alessio Galletti (Włoch), ofiara zawału serco-płucnego na 15 km przed metą wyścigu Subida Naranco.

2006:

Isaac Galvez (Hiszpania), podczas sześciodniówki w Gandawie zderzył się z innym kolarzem i upadł na tor. Zmarł w wyniku krwotoku wewnętrznego

2008:

Bruno Neves (Portugalia), będąc liderem Classica de Amarante w trakcie wyścigu doznał ataku serca i wywrócił się. Zmarł tuż po przewiezieniu do szpitala.

2010:

Thomas Casarotto (Włochy), utalentowany 19-letni kolarz na zjeździe podczas III etapu Giro del Friuli uderzył w zaparkowany na trasie jazdy samochód. Zmarł w szpitalu

2011:

Wouter Weylandt (Belgia) tragicznie upadł na zjeździe z Passo del Bocco na 25 km przed metą III etapu Giro d’Italia w Rapallo.

 

 

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce