Boks w Carson: Ward - Abraham w półfinale turnieju Super Six

Pierwszy półfinał trwającego od kilkunastu miesięcy turnieju Super Six w kategorii superśredniej zapowiada się pasjonująco. W kalifornijskim Carson zmierzą się Amerykanin Andre Ward i Ormianin z niemieckim paszportem Arthur Abraham

Aktualizacja: 13.05.2011 22:18 Publikacja: 13.05.2011 21:20

Boks w Carson: Ward - Abraham w półfinale turnieju Super Six

Foto: Fotorzepa

Pierwszy jest niepokonanym mistrzem organizacji WBA, drugi byłym czempionem IBF w niższej wadze. Ward to znakomity technik, szybki, trudny do trafienia znikający punkt. A o takich jak Abraham mówią: gdzie uderzy – boli.

Problem w tym, że „Król Artur" jest łatwy do rozszyfrowania, wiadomo, co zrobi, więc ktoś taki jak Ward, ostatni amerykański mistrz olimpijski (złoto w Atenach w wadze półciężkiej), raczej nie da się trafić. Jest zbyt szybki i zbyt inteligentny, by do tego dopuścić.

Ale dla 31-letniego Abrahama to być może ostatnia szansa, by wszystkim udowodnić, że w wyższej wadze też może nokautować. Do tej pory wygrał 32 walki, z tego 26 przed czasem. Jedynych dwóch porażek doznał w czasie Super Six. Najpierw przegrał przez dyskwalifikację z Amerykaninem Andre Dirrellem, następnie wysoko na punkty z Anglikiem Carlem Frochem. A przecież rozpoczynał ten turniej efektownie, nokautując byłą gwiazdę wagi średniej, Amerykanina Jermanina Taylora.

27-letni Ward jest 7 centymetrów wyższy od Abrahama, ma większy zasięg ramion i potrafi, będąc przy tym znacznie szybszy od swych rywali, perfekcyjnie z tych atutów korzystać. Nie ma tylko nokautującego ciosu, więc naturalizowany Niemiec będzie mógł ryzykować.

Ward pytany przez dziennikarzy, czy zamierza walczyć tak jak Froch, który ośmieszył Abrahama, mówi, że zrobi to po swojemu. Były mistrz organizacji IBF w wadze średniej tylko się uśmiecha, słysząc te słowa, i obiecuje, że nie zawiedzie licznej ormiańskiej społeczności w Kalifornii.

– Nigdy nie walczyłem na otwartej przestrzeni, a tak będzie w sobotę. Home Depot Center w Carson jest znakomitym miejscem do organizacji takiego przedsięwzięcia. Wiem, że Ward jest świetnym pięściarzem, ale ja chcę zostać wielką gwiazdą boksu w USA, więc nie mogę z nim przegrać. Jestem przygotowany na wielką wojnę – podgrzewa atmosferę Abraham.

W drugim półfinale (4 czerwca w Atlantic City) zmierzą się Anglik Froch i Jamajczyk Glen Johnson. Finał odbędzie się jeszcze w tym roku w nowojorskiej Madison Square Garden, ale terminu jeszcze nie ustalono.

Transmisja walki Andre Ward – Arthur Abraham w nocy z soboty na niedzielę o godz. 3 w Polsacie Sport Extra

Pierwszy jest niepokonanym mistrzem organizacji WBA, drugi byłym czempionem IBF w niższej wadze. Ward to znakomity technik, szybki, trudny do trafienia znikający punkt. A o takich jak Abraham mówią: gdzie uderzy – boli.

Problem w tym, że „Król Artur" jest łatwy do rozszyfrowania, wiadomo, co zrobi, więc ktoś taki jak Ward, ostatni amerykański mistrz olimpijski (złoto w Atenach w wadze półciężkiej), raczej nie da się trafić. Jest zbyt szybki i zbyt inteligentny, by do tego dopuścić.

Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali