Pojedynek ten odbędzie się w wypełnionej „02 Arena". Na Wyspach Brytyjskich będzie można go obejrzeć w systemie pay per view, w Polsce pokaże go Polsat Sport Extra (transmisja gali od 19.20).
O tym, że Kuziemski będzie rywalem Cleverly'ego zadecydował przypadek. Najpierw kontuzji na treningu doznał Niemiec Juergen Braehmer, później okazało się, że ten, który miał go zastąpić, niepokonany Anglik Tony Bellew ma nadwagę i nie da rady zrzucić zbędnych kilogramów. A Cleverly i jego menedżer Frank Warren nie zgodzili się na walkę w umownym limicie.
- O tym, że jest szansa walczyć o mistrzostwo świata powiedział mi rano Darek Snarski, mój promotor - mówił „Rz" w czwartek po południu Kuziemski, jadąc z Białegostoku do Warszawy. Kilka godzin później leciał już do Londynu.
- Taka historia zdarza mi się po raz pierwszy. Słyszałem o podobnych, ale mnie to jeszcze nie spotkało. Gdybym cały czas nie trenował i nie czuł się na siłach, że mogę stoczyć dobrą walkę, to na pewno tej propozycji bym nie przyjął. Cleverly to dobry zawodnik. Bardzo wysoki (188 cm), potrafiący wykorzystać swoje warunki fizyczne - twierdzi Kuziemski, który już walczył w swojej karierze o mistrzostwo świata tej organizacji. Przegrał wtedy w 11. rundzie przez techniczny nokaut z Braehmerem.
Na temat podejrzanej kontuzji Niemca nie chce mówić. - Różne rzeczy słyszałem, ale nie chcę powtarzać. To nie moja sprawa. Jedno jest pewne, że Juergen wycofywał się z walki w podobnych okolicznościach już kilka razy. Ostatnio z Beibutem Szumenowem, mistrzem świata organizacji WBA, w Kazachstanie - kończy Kuziemski, który w trwającej sześć lat zawodowej karierze wygrał 21 walk, przegrywając tylko dwie, właśnie z Braehmerem i Rosjaninem Dmitrijem Suchockim.