33. letni Froch obronił w tej walce należ?cy do niego pas mistrza świata organizacji WBC w wadze ciężkiej i pokazał, że w finale będzie bardzo wymagaj?cym rywalem dla Amerykanina Andre Warda, który awans wywalczył wcześniej wygrywaj?c pewnie z Arthurem Abrahamem. - Johnson to twardy facet. Bijesz go mocniej i mocniej, a na nim nie robi to żadnego wrażenia - mówił po ogłoszeniu werdyktu Anglik w którego żyłach płynie polska krew. Werdykt był jednak niejednogłośny. Jeden z sędziów punktował remis (114:114), dwaj inni wiedzieli bezsporne zwycięstwo Frocha - 117:111 i 116:112. O tym, że Frocha czeka w Atlantic City bardzo trudne zadanie mówili przed tym pojedynkiem amerykańscy fachowcy piszący o boksie. Podkreślali klasę 42-letniego Johnsona, byłego mistrza świata wagi półciężkiej, który zastąpił w turnieju kontuzjowanego Duńczyka Mikkaela Kesslera, dodając przy tym, że znacznie młodszy, wyższy i silniejszy Anglik ma jednak więcej argumentów, by wygrać i awansować do finału.
Tak też się stało. Johnson atakował, od czasu do czasu trafiał prawymi sierpowymi nad lewą? ręką? Frocha, ale ten nie pozostawał dłużny. - Być może robił lepsze wrażenie, bo zadawał więcej ciosów, ale większość z nich spadała na moją? gardę - tłumaczył Johnson.
Mieszkający w Miami Jamajczyk wyglądał na rozczarowanego, przyznał, że musiał zmienić taktykę widząc, że ta obrana wcześniej nie przynosi rezultatów. Końcowe rundy należały do mistrza świata, który zachował więcej sił i potrafił lepiej się sprzedać. Punktacja 114:114 jest nieporozumieniem, Anglik zasłużył na zwycięstwo, choć nie było ono wysokie.
Po ogłoszeniu werdyktu do ringu wyszedł Andre Ward, ostatni amerykański złoty medalista olimpijski (Ateny 2004) i powiedział, że nie może doczekać się finału Super Six, w którym zmierzy się z Frochem.
To będzie zupełnie inna walka niż oba półfinały. Ward jest najszybszym i najsprytniejszym pięściarzem w tym turnieju. A Froch to twardziel, który pokonał Jermaina Taylora, Andre Dirrella, Arthura Abrahama i Johnsona. Przegrał tylko nieznacznie z Duńczykiem Mikkaelem Kesslerem, który po tamtej walce pauzował 14 miesięcy.