Tuż przed walką David Haye okazał iście gwiazdorskie kaprysy, gdyż po prostu... odmówił wyjścia na ring twierdząc, że potrzebuje jeszcze trochę czasu. Szczęśliwie dość szybko zmienił zdanie.
Organizatorzy jednak również nieco zawiedli, gdyż Haye miał duże problemy z dojściem na ring. Nie zapewniono korytarza, którym zawodnik mógłby spokojnie przemieścić się na miejsce walki. Musiał,w gronie ochroniarzy, przedzierać się przez tłum kibiców. Kliczkę zresztą spotkał ten sam los.
David Haye wmaszerowal na ring nonszalancko, a Kliczko - w zupełnym skupieniu.
Obydwaj zawodnicy przewalczyli pełne 12 rund. Zdaniem komentatorów czyste ciosy można policzyć na palcach rąk. Haye zapłacił zaś za prowokowanie Kliczki i "pajacowanie" w ringu.
Sędziowie byli zgodni - Kliczko wygrał na punkty: 117:109; 118:108; 116:110.