Nowi zawodnicy potrzebują dużo czasu, by zrozumieć, o co chodzi w waszej grze?
Już w sobotę pokazali, że szybko się uczą, ale na pewno brak Nuriego Sahina, który był mózgiem naszej drużyny, a odszedł do Realu Madryt, będzie odczuwalny. Nie uważam, by ktokolwiek był w stanie zastąpić go w 100 procentach, dlatego będziemy grać już trochę inaczej.
Został pan wybrany na najlepszego bocznego obrońcę Bundesligi w poprzednim sezonie. Teraz trzeba będzie to potwierdzić.
Wyróżnienia cieszą, ale nie przywiązuję wielkiej wagi do nagród. Nauczyłem się grać na pozycji prawego obrońcy dopiero tutaj, w Niemczech, i robię to raptem trzeci sezon. Wiem, że mam dużo do poprawienia, i mam nadzieję, iż będę grał jeszcze lepiej. Bardzo pomogła mi drużyna, pasował mi styl Borussii. Kolegom, którzy mnie otaczają na boisku, zawdzięczam pewność siebie. Pozwalają mi się włączyć do akcji ofensywnych, bo wiem, że będą mnie asekurować. Na tym polega filozofia trenera Juergena Kloppa i cieszę się, że mogę być jej częścią. W reprezentacji nie wszystko wygląda tak płynnie, bo nie zawsze wiem, czego mogę się spodziewać po kolegach. Z tymi w klubie trenuję codziennie.
Z Kubą Błaszczykowskim i Robertem Lewandowskim tworzycie w Bundeslidze modę na Polaków?
Myślę, że dzięki nam trochę się zmieniło spojrzenie na naszą ligę, a to, że Artur Sobiech i Mateusz Klich trafili do Hannoveru i Wolfsburga, nie jest przypadkiem. Pokazaliśmy, że Polacy włożeni w tryby europejskiej drużyny nie odstają, potrafią grać w piłkę. W Borussii nikogo nam już jednak nie dokupią, kilka razy słyszałem, że trzech wystarczy.