Kto oglądał rozegrane dwa tygodnie temu zawody w Malilli, długo miał uczucie deja vu. Wtedy też do ostatnich metrów w finale walczyli Polak i Szwed. Hampel na ostatnich metrach zabrał Jonssonowi zwycięstwo przed własną publicznością. W Toruniu nadszedł czas rewanżu.
Najlepiej wystartował Polak, z pierwszego pola, ale Jonssonowi, który ruszał spod bandy, udało się wcisnąć w pierwszym wirażu tuż przy krawężniku i nie oddał prowadzenia do końca mimo zaciekłych ataków Hampela.
Trzeci, z minimalną stratą, dojechał do mety debiutujący w cyklu Grand Prix Australijczyk Darcy Ward.
Jonsson jeszcze pod koniec lipca zajmował w klasyfikacji generalnej dziesiąte miejsce i nic nie wskazywało, że może się szybko przesunąć do przodu i włączyć do walki o medale.
Od tego czasu wygrał dwie eliminacje mistrzostw świata (Terenzano i Toruń) i przesunął się na trzecie miejsce, spychając z podium Tomasza Golloba.