Presja, pech, a na końcu sukces

Maja Włoszczowska nie obroniła mistrzostwa świata, ale srebro po defekcie roweru jest jak złoto

Publikacja: 04.09.2011 23:01

Maja Włoszczowska na mecie w Champery

Maja Włoszczowska na mecie w Champery

Foto: Reuters

– Powiem więcej, nawet bardziej smakuje. Miałam przecież ogromnego pecha, przebiłam koło na drugim okrążeniu. Ale odrobiłam straty i minęłam metę druga, 28 sekund za Kanadyjką Catharine Pendrel. Gdyby było jeszcze jedno okrążenie, to byłabym pierwsza – powiedziała "Rz" Włoszczowska już po powrocie do Polski.

Sobotni wyścig w Champery (Szwajcaria) rozpoczął się tak, jak oczekiwano. Pendrel i Włoszczowska zaatakowały i wyszły na prowadzenie, z kilometra na kilometr powiększając przewagę. Polka była wyraźnie mocniejsza na podjazdach i wydawało się, że lada chwila pojedzie dalej sama.

Wcześniej, gdy je pytano, kto wygra, wskazywały jedna na drugą. – Catharine jest w życiowej formie, to jej sezon. Wygrywa wyścig za wyścigiem i na tej trudnej, technicznej trasie będzie faworytką. Jest drobna, leciutka i świetnie sobie radzi na podjazdach – mówiła Włoszczowska, a Pendrel odpowiadała tym samym. – Maja jest mistrzynią świata, to ona będzie bronić tęczowej koszulki, ale ja się nie poddam. Jestem gotowa do walki.

Dla Polki był to trzeci wyścig na rowerze, który ma wyraźnie większe koła. Poprzednie miały po 26 cali, te 29. W Val di Sole dwa tygodnie wcześniej Włoszczowska była druga i – jak twierdzi – czuła, że forma jest naprawdę wysoka. – Później na treningach było trochę gorzej, ale tak to już jest, że przed najważniejszym startem człowiek bezwiednie oszczędza energię – mówi "Rz" wicemistrzyni świata.

Nowy trener Marek Galiński twierdzi, że Włoszczowska była do mistrzostw w Champery przygotowana znakomicie.

– Była silniejsza niż rok temu, gdy wygrywała mistrzostwa świata w Kanadzie. Wystarczy spojrzeć na czasy. Przecież ten defekt kosztował ją prawie dwie minuty, a na mecie straciła do Pendrel niespełna pół.

Galiński uważa, że dla Włoszczowskiej to był wyścig pod wielką presją. – W powietrzu wisiała przecież sprawa byłego trenera Andrzeja Piątka, którego zastąpiłem. W mediach było o tym głośno i nie ukrywam, że ciężko nam się z tym żyło – mówi Galiński, który też startował w tych mistrzostwach, ale sukcesu nie odniósł, zajął 38. miejsce. – Ja do Szwajcarii przyjechałem z pękniętymi żebrami, byłem inwalidą – krótko skomentował swój występ.

Pech dopadł Włoszczowską na drugim okrążeniu. – Przebiłam gumę w tylnym kole na najdłuższym ze zjazdów. Kilkaset metrów biegłam więc z rowerem, następne kilkaset już na płaskim jechałam na obręczy – powie po wyścigu.

Polscy mechanicy błyskawicznie zmienili koło, ale Włoszczowska spadła na miejsce piąte – szóste. Strata do prowadzącej Pendrel była duża, do drugiej wtedy Włoszki Evy Lechner też.

– To bardzo trudna technicznie trasa. Dwa ciężkie podjazdy i niebezpieczne śliskie zjazdy, pełne korzeni. Był tam też taki groźny uskok, na którym Ania Szafraniec złamała obojczyk na treningu, ale wiedziałam, jak jechać, Marek Galiński pokazał mi wcześniej, jak pokonywać te przeszkody – opowiadała "Rz".

Włoszczowska do końca wierzyła, że odrobi straty. Na przedostatnim okrążeniu na długim podjeździe minęła Lechner i pomknęła za Pendrel. Nie dała rady, zabrakło jej 28 sekund, ale za rok w Londynie będzie miała okazję do rewanżu. Trzy lata temu w Pekinie mówiła, że nadchodzi jej czas, i tak jest.

Wyścig kobiet:

1. C. Pendrel (Kanada) 1:46.14,

2. M. Włoszczowska (Polska) strata 28 s,

3. E. Lechner (Włochy) 1.36,

4. I. Kalentiewa (Rosja) 2.05,

5. N. Schneitter (Szwajcaria) 3.27,

6. G. R. Dahle-Flesjaa (Norwegia) 3.50.

21. A. Dawidowicz 10.01,

26. K. Solus-Miśkowicz 11.15,

32. M. Sadłecka (wszystkie Polska) 13.39.

Wyścig mężczyzn:

1. J. Kulhavy (Czechy) 1: 44.30,

2. N. Schurter (Szwajcaria) strata 47 s,

3. J. Absalon (Francja) 1.26,

4. J. A. Hermida (Hiszpania) 2.09,

5. L. Flueckiger (Szwajcaria) 4.29,

6. F. Vogel (Szwajcaria) 4.56

...

38. M. Galiński (Polska)  – 1 runda.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium